Do siedzącego na nadbrzeżu rybaka, którego sąsiedzi pomawiali, że w wolnych chwilach zajmuje się pisaniem, a większość czasu spędza z przyjaciółmi pijąc wino i zabawiając towarzystwo, przysiadł się turysta.
- Ciekaw jestem, jak wygląda twój dzień, zapytał.
Rybak mówi: „Trochę łowię. Potem idę spotkać się z przyjaciółmi. Wina się z nimi napiję. Porozmawiam. Zapalę papierosa. Życie się toczy”.
Na to turysta: „Kończyłem studia na Harvardzie i coś wiem na jego temat. Kup do swojej łódki motor i zacznij spędzać więcej czasu na wodzie. Zarobione pieniądze inwestuj. Kup nową łódź. Wynajmij pomocnika. Jak zarobisz więcej, to kupisz trawler, a potem kto wie, może flotę rybacką sobie sprawisz. Słyszałem, że zajmujesz się pisaniem. Przeniesiesz się do Londynu, a może i do Nowego Jorku. Twoja książka o tym, jak byłeś rybakiem i zbiłeś fortunę, będzie bestsellerem.
„Ile lat minie, zanim to nastąpi?, zapytał rybak.
„Piętnaście. Może dwadzieścia”.
„Co potem?”, zagadnął rybak.
„Ulokujesz pieniądze na giełdzie i zaczniesz, nie ruszając się z domu, zarabiać dziesiątki tysięcy, a może nawet miliony”.
„Miliony?”, zdziwił się rybak, „A co potem?”
„Potem? Potem będziesz robić, co zechcesz. Będziesz mógł spędzać czas z przyjaciółmi pijąc wino i zabawiając ich opowieściami o tym, jak ci się w życiu poszczęściło”.
To był fragmencik z ksiazki, o ktorej poniżej.
Henryk Skwarczyński ur. w 1952 r. w Polsce pisarz, mieszkający w USA. Uchodźca polityczny z komunistycznej Polski we Francji. Od 1986 r. obywatel amerykański. Były korespondent Radia Wolna Europa w Nowym Jorku, a następnie Głosu Ameryki w Waszyngtonie. Stypendysta Instytutu Hoovera i wykładowca Defence Language Institute w Monterey w Kalifornii. W kraju ukazała się m.in. jego proza
o charakterze autobiograficznym Sweeney wśród słowików i Z różą i księżycem w herbie oraz powieści Słomiane morze i Uczta głupców.
Spotkanie z N. N. przewróciło wszelkie ustalenia dotyczące świata, który do tego momentu znałem. Jestem pisarzem, więc kimś otwartym na przygodę czy zwierzanie się bliźniego. Ale nie na co dzień ma się możliwość rozmowy z morderca, choć słowo to nie jest adekwatne do nazwania tak człowieka, z którym dane było mi się przez jeden wieczór spotkać. (…) . . rozwiązywał zagadkę, jaką było zabójstwo Piotra i Alicji Jaroszewiczów. Teraz miałem przed sobą kogoś, kto dowodził, że to zrobił. Mieszkając ponad ćwierć wieku w Ameryce myślałem, że komunizm rozwiał się za plecami jak duszna mgła. Byłem w błędzie. . .wciągu
paru godzin spędzonych z nim w górach Arizony, odtworzył świat ciemniejszy od płócien Muncha i ziejący oddechem Dostojewskiego. Przywołał duchy błądzące po kosmosie w śmiertelnym tańcu, w którym makabryczne tango tworzy zespolony w jedną parę oprawca i ofiara.
Henryk Skwarczyński
Barańczak, Rurarz, Gan Ganowicz, Jaroszewicz, Jaruzelski, Kiszczak, Kosiński, Kwaśniewski, Nowak-Jeziorański, Wałęsa, Morel, Wolińska, tysiące nazwisk z pierwszych stron gazet.
I jeszcze jeden z końcowych fragmentów książki:
W międzyczasie, kiedy zastanawiałem się, co zrobić z opisem spotkania i rozmowy z N.N. – wobec milczenia prokuratury – otrzymałem list, którego fragment przywołuję:
„Rosjanie przystali na kompromis w sprawie katyńskiej. Za winnych zbrodni zgadzają się uznać Litwinów. Erika Steinbach wzywa do wystawienia pomnika upamiętniającego niemiecki ruch oporu wobec dyktatury Hitlera. Przedstawiciele Komitetu Pamięci Ofiar Komunizmu, Zygmunt Bauman i Michał Czajkowski, złożyli wieńce na grobie Andrzeja Szczypiorskiego. Media bawią się ludźmi, jak potrafią. Gówniane książki, gówniana telewizja, niedouczone społeczeństwo piejące z zachwytu nad mydlanymi serialami i spotkaniami z „gwiazdami”. Na uniwersytetach kliki pchające lokomotywę z napisem „Tolerancja”. Morderca może prowadzić program w telewizji. Lekarz zabijać. Polityk mówić o uczciwości, choć tydzień temu potrącił kobietę i uciekł z miejsca wypadku. Świat szalbierców. Pustka. Krach tej made in China cywilizacji jest oczywisty. Prawda traktowana jest jako coś pretensjonalnego i dziwnego. Będąc tutaj pytałeś o tego Jaroszewicza. Mówiłeś, że złożyłeś coś w prokuraturze. Nie ma tam pewnie żadnego po tym śladu, bo dzisiaj prasa podała, że dokumenty dotyczące śledztwa zaginęły. Moja rada: żyj szczęśliwie w Ameryce i nie zawracaj sobie tym wszystkim głowy. Tu jest inny świat. Inny! Nie wiem, czy pojmujesz, co mówię? Maszynopis, o którym wspominałeś, zakop w ogrodzie i o nim zapomnij. Albo najlepiej go spal! Tylko w ten sposób zrobisz coś dobrego. Anno Domini 2008″
Polecam przeczytanie tej ksiażki. Może pozwoli otworzyć oczy na to co się w POlsce od ponad 20 lat dzieje.
No comments:
Post a Comment
Z powodu niechcianego spamu,
aby skomentować,
trzeba sie zalogowac