Smolensk-2010.pl CHCEMY PRAWDY O ZAMACHU NA PREZYDENTA

30 Jun 2012

Niemy SEJM zaklepał, zaszczepić nas chcą czipem


Nikt się nie wstrzymał, jeden głos przeciw.


PRZYMUS SZCZEPIEŃ DLA WSZYSTKICH
http://www.facebook.com/StopPr...

"Tym razem rząd ani minister zdrowia nie będą mieli nic do powiedzenia. Będą MUSIELI kupić szczepionki a wszyscy Polacy będą PRZYMUSZENI do ich wstrzyknięcia. 
I to nie jest teoria spiskowa. Właśnie teraz przez sejm (z tylko jednym głosem przeciwnym) przepychana jest zmiana Ustawy o zapobieganiu epidemiom oraz Ustawy o inspekcji sanitarnej.
Zmiany polegają między innymi na rozszerzeniu obowiązku szczepień na wszystkich Polaków (nie tylko jak dotąd dzieci), zmianie definicji choroby zakaźnej (teraz to będzie po prostu każda choroba wywołana przez biologiczny czynnik chorobotwórczy), rozszerzenie uprawnień inspekcji sanitarnej o nadzór nad wykonywaniem obowiązku szczepień (dotąd był to tylko ogólny nadzór nad szczepieniami), oraz zmiany w zasadach stosowania przymusu bezpośredniego (czyli siły fizycznej) przy aplikowaniu procedur medycznych. Teraz będzie to wyłącznie pod nadzorem lekarza i pracowników medycznych, nie trzeba już ani policji ani wyroku sądu, wystarczy decyzja lekarza.
Dotąd polski Minister Zdrowia decydował o ogłoszeniu epidemii, teraz będzie "decydował" główny inspektor sanitarny na polecenie unijnych instytucji zajmujących się bezpieczeństwem epidemicznym. Minister zdrowia zostaje kompletnie pominięty, jego rola zostaje zredukowana do płatnika rachunków za szczepionki.

Utajnione zostają tez dane dotyczące zachorowań (planowany płatny dostęp do danych, tylko dla podmiotów mających umowę z systemem Sentinel, których jedynym właścicielem będzie sanepid). Projekt eliminuje też wszelką kontrolę społeczną i rządową nad działaniami sanepidu. Znosi się rejestrację i przechowywanie danych o zachorowaniach w szpitalach, przychodniach i laboratoriach - wszystko wyłącznie w sanepidowskim komputerowym systemie Sentinel.

Zmiany ustawy likwidują też finansowanie zgłaszania niepożądanych odczynów poszczepiennych. Uprawnienia sanepidu podczas prowadzenia dochodzenia epidemicznego będą większe niż wojska, policji, prokuratury i sądów i będą prowadzone bez możliwości żadnej kontroli.
Sanepid będzie miał prawo wglądu do wszystkich kontaktów (również telefonicznych i elektronicznych) osób podejrzanych lub zagrożonych chorobami zakaźnymi (czyli według nowej definicji- wszystkimi chorobami), do wejścia do mieszkania, zastosowania siły wobec każdego obywatela - i to wszystko bez konieczności uzyskania pozwolenia sądu, bez kontroli policji. Inspekcja sanitarna będzie miała uprawnienia większe niż służby specjalne a minister zdrowia traci prawo wydawania rozporządzeń regulujących jej prace i stosowane procedury wewnętrzne.

Ta zmiana Ustaw jest już po pierwszym głosowaniu w sejmie (odbyło się 15,06,2012, posiedzenie nr 16, głosowanie nr 15) i została poparta przez wszystkie partie i kluby parlamentarne. Nikt się nie wstrzymał, jeden głos przeciw.
http://sejmometr.pl/projekt/298,projekt-ustawy-o-zmianie-ustawy-o-zapobieganiu-oraz-zwalczaniu-zakazen-i-chorob-zakaznych-u-ludzi-oraz-ustawy-o-panstwowej-inspekcji-sanitarnej-z-proj#prace"




i Ze strony Piotra Beina
http://grypa666.wordpress.com/
w tej samej sprawie:

ALARM2:
Kne-SS-ejm przygotowuje mordowanie szczepionkami
Myśląca: Ta ustawa powinna byc zaskarzona do TK, jako niekonstytucyjna, bo narusza jedno z praw zagwarantowane Konstytucja: Art. 39.
Nikt nie może być poddany eksperymentom naukowym, w tym medycznym, bez dobrowolnie wyrażonej zgody. 
Przeciez wlasnie szczepionki -a szczegolnie te, ktore wejda do obiegu -nie maja wieloletnich badan na odpowiedniej grupie populacji, nie ma danych o ich szkodliwosci badz pozytywnym oddzialywaniu, wobec czego stanowia eksperyment medyczny.
W tych okolicznosciach uzycie formy przymusu stanowi pogwalcenie prawa nietykalnosci cielesnej (ingerencji w nasze cialo wbrew naszej woli), co jest czynem karalnym.
Bez zgody pacjenta nie wolno wykonac nawet znieczulenia u stomatologa, a co bardziej zapobiegliwi lekarze prosza o poswiadczenie tej zgody na pismie. Podobnie jest przy jakiejkolwiek operacji, czy zabiegu -pacjent musi wyrazic zgode. Natomiast kazda ustawa zwykla musi byc zgodna z ustawa zasadnicza, bo to ona jest najwyzszym prawem w RP.

dodane dzisiaj 1 lipca 2012
ciagle aktualny przebój Macieja ZEmbatego 
SEJM KALEK



28 Jun 2012

JEST SUPER, MASZ WĄTPLIWOSCI?




Tekst piosenki: 
Jest super!

Popatrz na wspaniałe autostrady
Na drogi, na których nie znajdziesz wybojów
Rosną nowe bloki i nie ma wypadków
W czystych szpitalach ludzie umierają rzadko
Mamy extra rząd i super prezydenta
Ci wszyscy ludzie to wspaniali fachowcy
Ufam im i wiem, że wybrałem swoją przyszłość
Za rękę poprowadzą mnie do Europy

Jest super
Jest super
Więc o co Ci chodzi

Mamy tolerancję wobec innych upodobań
Kościół zaciekle broni najbiedniejszych
Bogaci są fajni i w miarę uczciwi
Policja surowo karze złych przestępców

Jest super
Jest super
Więc o co Ci chodzi


Autor tekstu: Zygmunt (Muniek) Staszczyk
Kompozytor: Jarek Polek
Wykonanie oryginalne: T.Love
Płyty: Chłopaki nie płaczą (CD, 1997)

27 Jun 2012

ŻYDOWSKIE ODRODZENIE W POLSCE - RUCH





cO TO JEST?
 O co tu chodzi?
Czy ktoś wie?


Ruch Zydowskiego Odrodzenia w Polsce?


Co to ma znaczyć?


Że wracamy do korzeni?


Posłow na Sejm, powinno sie zamykać, tak jak na konklawe, 
i nie wypuscic  do domu, az nie uzgodnia 
dobrego dla POlski,  a nie partii, 
rozwiazania.


Dzisiaj kadencja posla trwa 4 lata, 
a my powinnismy zwolywac Sejm dla uchwalenia dla Polski prawa, 
a nie na 4 letnie bezmyslne przyklepywanie ustaw, 
ktore powstaly w Brukseli, a nie nad Wisłą.


Po weekendzie spedzonym z zona i rodzina, poseł musi w poniedzialek odwalic dyzur w swoich biurach czyli w kazdym moze byc godzine. 
Tyle czasu posel ma dla swych wyborcow. 


Bo caly czas, poza weekendem i godzinnym spotkaniem z wyborcą,
 to posel siedzi w lawie poselskiej 
i jak jest glosowanie i wtedy akurat przyjdzie,
to wtedy podnosi reke i wciska guzik poselski, 
pod swoja poselska tabliczka, przysrubowaną czterema srubami. 
Te sruby na koniec kadencji trzeba bedzie odkrecic, 
bo tak trzeba -zabrac tabliczke na pamiatke, 


wiec calymi godzinami posel medrkuje, 


i mysli, 


i kombinuje nawet czasem, 
co by  tu zrobić, jakby to zrobic, czym by te srubki wykrecic, zeby to bylo szybko i bezstresowo. 


Bo siedzenie w sejmie nie stresuje, 
a odkrecanie ukradkiem tabliczki z Sejmu, stresuje i to bardzo. 


ŻE trzeba to zrobic osobiscie, 
zeby nikomu nie dac znac, ze mi na tej tabliczce zalezy, 
ze ta tabliczka znaczy dla mnie duzo wiecej 
niz moje nazwisko i moje mysli, 
ktore zostaly zapisane w stenogramach wystapien sejmowych.


No, 
jak sie dowiadujemy ,
 czasami mozna w stenografach cos poprawic, 
zeby ladniej w pamietnikach wygladalo, 
zeby za 100 lat nikt nie pomyslal o tym nawet,
ze sie w Polskim Sejmie falszuje.
Ze sie FALSZUJE zapisy wystapien Marszalek Sejmu pani Kopacz. 


Dlatego w pamietniku sejmowym 
czegos takiego nie bedzie! 


Nie ma prawa być!!!


Takie ustalamy prawo. 


Bo to my poslowie ustalamy prawo.


No to takie prawo dzisiaj ustalamy, 
że jesli posel cos niezbyt przekonujaco  powiedzial, 
to w protokole, 
ktory idzie do archiwum internetowego, 
bedzie mozna napisac wersje pozytywna, 
zeby byla i poprawna 
i polityczna zarazem.


I tak ma być!


WYKONAĆ!!!

CZY żYDZI RZĄDZĄ ŚWIATEM? Olechowski TW- MUST - Nie ma odwrotu od socjalizmu


Grzegorz Braun - Druga część rozmowy Dagmary Siemińskiej



KOniecPOlski

Koniec Polski

powiedział Grzegorz Braun, 


chcialoby sie powiedzieć 
Koniecpolski, dla utrzymania rytmu,


z nadzieją na
(Koniec    PO (l  s  k i) ,     najlepiej),




w drugiej cześci wywiadu jakiego udzielil dla drugoobiegowego medium:
http://vod.gazetapolska.pl/1976-grzegorz-braun-rozmowy-kulturalne-zaprasza-dagmara-sieminska-cz2

a w nim
miedzy innymi:

minister finansow Rostowski - Bilderberg,

hulaj dusza, piekła nie ma

popyt na przekręt

kreatura minister Radek Sikorski powinien znalezc sie przed Trybunałem Stanu
powatpiewaja Wujec, Nalecz czy w ogole jest Polska Racja Stanu?

czujesz to?

nie ma JUŻ panstwa polskiego

nie moze sie panstwo ostac, jesli sie nie sciga zdrajcow

tutaj mozna publicznie bedac urzednikiem panstwowym kwestionowac racje Stanu

i wielu waznych dla nas na dzisiaj sprawach w swej najnowszej ksiazce o Rymkiewiczu

Adam Michnik jest trupem

sowiecka agentura wpływu


na filmie tutaj

http://www.youtube.com/watch?v=9GGS3bmyX3o&feature=player_embedded#!

25 Jun 2012

Żydzi wracają do POlin, tu bedzie Judeopolonia teraz .


Żydzi wracajcie do Polski: Fotorelacja z Berlina

opublikowano: 25-06-2012
cc: BY
liczba odsłon: 728
Clipboard01
Jeden ze słuchaczy Radia Wnet był na trwającym właśnie w Berlinie 7. Biennale Sztuki Współczesnej. To właśnie tam odbył się pierwszy Kongres Odrodzenia Żydów w Polsce. Na czele ruchu stanął Polak - Sławomir Sierakowski z Krytyki Politycznej.

Kongres powstał w roku 2007, jednak spotkanie jego członków miało miejsce dopiero podczas berlińskiego festiwalu. Członkowie ruch domagają się powrotu do Polski trzech milionów Żydów, wprowadzenia hebrajskiego jako języka urzędowego, uchwalenia licznych ulg podatkowych, a także zerwania konkordatu Polski z Watykanem.

Szczegółowe i "realne" postulaty ruchu można znaleźć pod adresem:http://www.jrmip.org/

Komentarze

  • Marcopolo .
    ...i co Polacy? Żadnych komentarzy? Zanim przyjadą nowi niech się ujawnią ci co już są. Mamy prawo wiedzieć kto jest kto zanim hebrajski stanie się językiem urzędowym. No more bull sheet!
    Marcopolo . 25.06.2012, 17:49
  • Piotr Kobylecki
    nie za bardzo mi sie chce wierzyc ze to juz... myslalem ze jeszcze kilka lat bedzie spokoju teraz sie trzeba pytac kto wybral tych palantow do wladzy?
    Piotr Kobylecki 25.06.2012, 23:39

Generał Petelicki pochowany przed terminem

Czyzby Radiu Wnet Krzysztofa Skowrońskiego cos sie pomylilo? 

Czyzby, podobnie jak Komorowski, 
przemowil o godzine przedwczesnie niz dowiedzielismy sie 
o tzw "katastrofie" pod Smolenskiem, 
podobnie  teraz media zostaly uprzedzone o pogrzebie we wtorek, 
a pochowano generala w poniedzialeklub nie pochowano, 
a informacja o pogrzebie wyciekla?
Za duzo pomylek ostatnio na antenach...

Ponizej kilka skanow ekranow 
z tymi dniami i godzinami pogrzebu 
na dzien przed oficjalna data.










21 Jun 2012

Jak zabiłem Piotra Jaroszewicza na rozkaz matrioszki

Do siedzącego na nadbrzeżu rybaka, którego sąsiedzi pomawiali, że w wolnych chwilach zajmuje się pisaniem, a większość czasu spędza z przyjaciółmi pijąc wino i zabawiając towarzystwo, przysiadł się turysta. 
- Ciekaw jestem, jak wygląda twój dzień, zapytał. 
Rybak mówi: „Trochę łowię. Potem idę spotkać się z przyjaciółmi. Wina się z nimi napiję. Porozmawiam. Zapalę papierosa. Życie się toczy”. 
Na to turysta: „Kończyłem studia na Harvardzie i coś wiem na jego temat. Kup do swojej łódki motor i zacznij spędzać więcej czasu na wodzie. Zarobione pieniądze inwestuj. Kup nową łódź. Wynajmij pomocnika. Jak zarobisz więcej, to kupisz trawler, a potem kto wie, może flotę rybacką sobie sprawisz. Słyszałem, że zajmujesz się pisaniem. Przeniesiesz się do Londynu, a może i do Nowego Jorku. Twoja książka o tym, jak byłeś rybakiem i zbiłeś fortunę, będzie bestsellerem. 
„Ile lat minie, zanim to nastąpi?, zapytał rybak. 
„Piętnaście. Może dwadzieścia”. 
„Co potem?”, zagadnął rybak. 
„Ulokujesz pieniądze na giełdzie i zaczniesz, nie ruszając się z domu, zarabiać dziesiątki tysięcy, a może nawet miliony”. 
„Miliony?”, zdziwił się rybak, „A co potem?” 
„Potem? Potem będziesz robić, co zechcesz. Będziesz mógł spędzać czas z przyjaciółmi pijąc wino i zabawiając ich opowieściami o tym, jak ci się w życiu poszczęściło”.

To był fragmencik z ksiazki, o ktorej poniżej.


Henryk Skwarczyński ur. w 1952 r. w Polsce pisarz, mieszkający w USA. Uchodźca polityczny z komunistycznej Polski we Francji. Od 1986 r. obywatel amerykański. Były korespondent Radia Wolna Europa w Nowym Jorku, a następnie Głosu Ameryki w Waszyngtonie. Stypendysta Instytutu Hoovera i wykładowca Defence Language Institute w Monterey w Kalifornii. W kraju ukazała się m.in. jego proza
o charakterze autobiograficznym Sweeney wśród słowików i Z różą i księżycem w herbie oraz powieści Słomiane morze i Uczta głupców.
Spotkanie z N. N. przewróciło wszelkie ustalenia dotyczące świata, który do tego momentu znałem. Jestem pisarzem, więc kimś otwartym na przygodę czy zwierzanie się bliźniego. Ale nie na co dzień ma się możliwość rozmowy z morderca, choć słowo to nie jest adekwatne do nazwania tak człowieka, z którym dane było mi się przez jeden wieczór spotkać. (…) . . rozwiązywał zagadkę, jaką było zabójstwo Piotra i Alicji Jaroszewiczów. Teraz miałem przed sobą kogoś, kto dowodził, że to zrobił. Mieszkając ponad ćwierć wieku w Ameryce myślałem, że komunizm rozwiał się za plecami jak duszna mgła. Byłem w błędzie. . .wciągu
paru godzin spędzonych z nim w górach Arizony, odtworzył świat ciemniejszy od płócien Muncha i ziejący oddechem Dostojewskiego. Przywołał duchy błądzące po kosmosie w śmiertelnym tańcu, w którym makabryczne tango tworzy zespolony w jedną parę oprawca i ofiara.
Henryk Skwarczyński


Barańczak, Rurarz, Gan Ganowicz, Jaroszewicz, Jaruzelski, Kiszczak, Kosiński, Kwaśniewski, Nowak-Jeziorański, Wałęsa, Morel, Wolińska, tysiące nazwisk z pierwszych stron gazet.

I jeszcze jeden z końcowych fragmentów książki:

W międzyczasie, kiedy zastanawiałem się, co zrobić z opisem spotkania i rozmowy z N.N. – wobec milczenia prokuratury – otrzymałem list, którego fragment przywołuję:


„Rosjanie przystali na kompromis w sprawie katyńskiej. Za winnych zbrodni zgadzają się uznać Litwinów. Erika Steinbach wzywa do wystawienia pomnika upamiętniającego niemiecki ruch oporu wobec dyktatury Hitlera. Przedstawiciele Komitetu Pamięci Ofiar Komunizmu, Zygmunt Bauman i Michał Czajkowski, złożyli wieńce na grobie Andrzeja Szczypiorskiego. Media bawią się ludźmi, jak potrafią. Gówniane książki, gówniana telewizja, niedouczone społeczeństwo piejące z zachwytu nad mydlanymi serialami i spotkaniami z „gwiazdami”. Na uniwersytetach kliki pchające lokomotywę z napisem „Tolerancja”. Morderca może prowadzić program w telewizji. Lekarz zabijać. Polityk mówić o uczciwości, choć tydzień temu potrącił kobietę i uciekł z miejsca wypadku. Świat szalbierców. Pustka. Krach tej made in China cywilizacji jest oczywisty. Prawda traktowana jest jako coś pretensjonalnego i dziwnego. Będąc tutaj pytałeś o tego Jaroszewicza. Mówiłeś, że złożyłeś coś w prokuraturze. Nie ma tam pewnie żadnego po tym śladu, bo dzisiaj prasa podała, że dokumenty dotyczące śledztwa zaginęły. Moja rada: żyj szczęśliwie w Ameryce i nie zawracaj sobie tym wszystkim głowy. Tu jest inny świat. Inny! Nie wiem, czy pojmujesz, co mówię? Maszynopis, o którym wspominałeś, zakop w ogrodzie i o nim zapomnij. Albo najlepiej go spal! Tylko w ten sposób zrobisz coś dobrego. Anno Domini 2008″


Polecam przeczytanie tej ksiażki. Może pozwoli otworzyć oczy na to co się w POlsce od ponad 20 lat dzieje.

19 Jun 2012

Strzelec Opolski forum czytelników


Panie Redaktorze,
Jestem na emigracji bo nie mogę żyć w takiej Polsce.
Nie mogę tam wracać - bo wystarczająco długo żyłam w PRL, żebym teraz musiała żyć w tym samym bagnie.
Denerwuje mnie kłamstwo. Bez kłamstwa ta władza nie utrzymałaby się miesiąca. Denerwują mnie ludzie, z którymi musiałabym szukać przyjaźni aby miec prace, aby mieć rozrywkę. Oni nie sa źli, przeciwnie, uważają się za przyzwoitych.


Wybierają swoją władzę i zrobią wszystko żeby nikt im nie mówił, że ci z Platformy to są jacyś nikczemnicy.
Bo to są po prostu ich znajomi, ich żony i dzieci. Lekarze, nauczyciele, urzednicy... wszyscy znajomi królika. Że ponosza jakąś odpowiedzialność.
Ostatnio usłyszałam: a jaką odpowiedzialnośc poniósł PiS? 


Rozmowa jest niemożliwa. Oni nie chcą znać faktów, nie chca znać prawdy. Jeśli zaś nie znają faktów, nie ma o czym rozmawiać. Zostają emocje: Tusk czyli europa, a Kaczyński do szpitala wariatów.
Musieliby szukać gdzieś indziej. A oni znają tylko Wyborczą, TVN, zetkę.


A gdyby zaczeli myśleć, świat ich by sie przewrócił. Są otoczeni takimi samymi jak oni. W pracy, w knajpie, na wakacjach. Musieliby odejść z pracy, od swoich żon, zacząć mówić coś innego do swoich dzieci.


Takim ludziom jak Janda, Wajda, środowisku uniwersytetów, nauczycielom, lekarzom zawdzieczamy to bagno. Dali się oszukać, być może. A teraz został już oportunizm, konieczność, stado.
Z mafii się nie odchodzi. Nic ich nie zmieni. Chyba katastrofa, wojna.
emigrantka

18 Jun 2012

Janusz Kurtyka powiedział tydzień przed Smoleńskiem.


Generał Petelicki.


Prosze Panstwa!
juz to ktoś na necie wcześniej przedstawił.
Ja tylko powtarzam, bo się z taką wersją całkowicie zgadzam.

General Petelicki dostał propozycje nie do odrzucenia i to "oficjalnie": albo sobie odbierasz życie, alby my załatwiamy twoich najbliższych. Jeśli ich przedtem ostrzeżesz, to twoje samobójstwo będziemy uważać za nieważne i tez sie za najbliższych zabierzemy. 
"Cosa Nostra" praktykuje to od wieków.

To był jeden z niewielu, którzy byliby w stanie poderwać społeczeństwo do obalenia obecnych rządzących, nawet za cenę strat.
Cześć Jego pamięci!


Na marginesie.
Kto glosowal za PO?
Teraz juz nikt sie nie chce przyznac.
Ani na PO, ani na Palikota, to kto ich wybral?
Kto zgotowal nam taki los?

Kompromitacja RZĄDU TUSKA na każdym kroku, po prostu wstyd!


Generał  Sławomir Petelicki, 
w wywiadzie dla programu Polski Punkt Widzenia w Telewizji TRWAM,
punktuje wszystkie niedociągnięcia Tuska, Klicha, Sikorskiego, Arabskiego i innych dyletantów w polskim rządzie.

Nadepnął po raz kolejny im na odcisk i dlatego musiał zginąć i popełnić "samobójstwo".

Jedyna nadzieja, jak mówi generał, w młodym 13 milionowym pokoleniu urodzonym po 1989roku, że odbuduje Polskę. Oby.
Oby ta kolejna "samobójcza" śmierć  za rządów tego nieudacznika Tuska nie poszła na marne.

ZOBACZ KONIECZNIE!!!



Zobacz także i posłuchaj wywidu z generałem w Radiu Wnet.
http://vod.gazetapolska.pl/1926-gen-petelicki-o-rozkladzie-panstwa




17 Jun 2012

Gen.Petelicki - dlaczego?


Prezes IPN J. Kurtyka
na kilka dni przed zamachem w Smoleńsku,
powiedział:
"..... demontaż Polski zakończony, teraz będą ginąc ludzie. "


Bardzo wazny  cytat z forum na niezalezna.pl


A zaczelo sie tak
W czerwcu 1946 r. na ulicach Londynu odbyło się symboliczne i uroczyste wskazanie Polakom miejsca, jakie wedle Anglosasów powinniśmy zajmować w historii. Wtedy właśnie, okadzeni dymem churchillowskiego cygara, szli stolicą Albionu zwycięzcy II wojny światowej – żołnierze wszystkich państw walczących po „jasnej stronie mocy”.

Parada urządzona była z iście rzymską pompą, jak na klasyczny triumf przystało. Środkiem jezdni maszerowali, unosząc dumnie głowy, żołnierze z najdalszych zakątków świata – Amerykanie, Czesi, Chińczycy, Holendrzy, Francuzi czy Południowoafrykańczycy.

„Byli też sikhowie w turbanach, wysoko podnoszący nogi greccy gwardziści evzoni w butach z pomponami i w białych plisowanych spódniczkach, Arabowie w fezach i kefiach, grenadierzy z Luksemburga i artylerzyści z Brazylii” – piszą w prologu do „Sprawy Honoru” Lynne Olson i Stanley Cloud.

Polakom, bohaterskim pilotom Dywizjonu 303, zabroniono brać udziału w paradzie. I wskazano im miejsce. Na chodniku. Tam właśnie, między wiwatującym dwumilionowym tłumem, ukryci między balonikami i chorągiewkami, stali Łokuciewski, Krasnodębski, Zumbach, Urbanowicz. Stali ponurzy, z zaciśniętymi wargami. Jako jedyni nie szli wśród zwycięzców. Chociaż w paradzie uczestniczyli Etiopczycy, Korpus Medyczny Fidżi, policja z Labuanu i Korpus Pionierów Seszeli. Dlaczego więc nie Polacy? „Żeby nie drażnić Stalina”. Nic tak przecież nie drażni Stalina jak Polacy.

Wtedy właśnie pokazano miejsce nie tylko konkretnym żołnierzom – pokazano także miejsce Polsce. Na chodniku. Środkiem „Jezdni Dziejów” przetaczała się historia pisana rękami zwycięzców, a my mogliśmy popatrzeć z trotuaru. I tak miało zostać, wedle zamysłów naszych Friends.
nadużycie link skomentuj
jaDOCENT 16.06.2012 23:57:42

Calosc na
http://cirilla.nowyekran.pl/post/65710,dlaczego-musial-umrzec#comment_513859

13 Jun 2012

PO_wroty Wasiukiewicza i nie tylko


I jeszcze jeden, aktualny bo EURO2012
Ależ się uśmiałem
...


12 Jun 2012

SEREBRO oficjalny teledysk Mama Ljuba

Najnowszy hit rosyjskiego zespolu SEREBRO z polskim tlumaczeniem.
Na oslode po meczu.
Przypomina miejscami hity Boney M sprzed 30 lat.

9 Jun 2012

Grzegorz Braun reżyser, dokumentalista wywiad Aldony Zaorskiej o Polsce


Przedruk ze strony:  http://www.warszawskagazeta.pl/kraj/36-kraj/1209-polsk-rzdzi-konsorcjum-sub-specjalnych-ronych-pastw-

Pol­ską rzą­dzi kon­sor­cjum służb spe­cjal­nych róż­nych państw
Al­do­na Za­or­ska
po­nie­dzia­łek, 04 czerw­ca 2012 11:46


Z Grze­go­rzem Brau­nem – re­ży­se­rem-do­ku­men­ta­li­stą, na­uczy­cie­lem aka­de­mic­kim, pu­bli­cy­stą roz­ma­wia­ła Al­do­na Za­or­ska

Kon­tro­la nie jest do­sko­na­ła, je­śli każ­de­mu trze­ba mó­wić, co ma ro­bić. Kon­tro­la jest peł­na, je­śli po­szcze­gól­ne sta­no­wi­ska są ob­sa­dzo­ne „swo­imi” ludź­mi, któ­rzy bez spe­cjal­nych po­le­ceń wie­dzą, ja­ki prze­kaz przy­go­to­wać. Dla peł­nej kon­tro­li agen­tu­ra mu­si być tak­że w me­diach i do­kład­nie tak jest skon­stru­owa­ny ład me­dial­ny w III RP. Przy­po­mnę tyl­ko, że kre­owa­nie „ła­du me­dial­ne­go” zo­sta­ło po­wie­rzo­ne lu­dziom, któ­rych nie­ja­ko ręcz­nie wy­se­lek­cjo­no­wa­li jesz­cze Ja­ru­zel­ski i Kisz­czak. Spek­ta­ku­lar­nym przy­kła­dem jest tu po­stać pa­na Ma­riu­sza Wal­te­ra – oj­ca- za­ło­ży­cie­la jed­ne­go z naj­waż­niej­szych w sys­te­mie pro­pa­gan­do­wym III RP kon­cer­nu me­dial­ne­go, któ­re­go w sta­nie wo­jen­nym re­ko­men­do­wał Ja­ru­zel­skie­mu oso­bi­ście Je­rzy Urban.

Jest pan re­ży­se­rem, a jed­nak Pa­na fil­mów próż­no szu­kać w pro­gra­mach te­le­wi­zyj­nych…

Istot­nie tak jest obec­nie, ale w swo­im cza­sie kil­ka fil­mów mo­je­go au­tor­stwa zna­la­zło się w pierw­szej dzie­siąt­ce naj­lep­szych wy­ni­ków „oglą­dal­no­ści” w TVP. Przy­kła­dem „To­wa­rzysz Ge­ne­rał”, któ­re­go je­stem współ­au­to­rem wraz z ko­le­gą Ro­ber­tem Kacz­mar­kiem – ten film obej­rza­ło po­nad 3,5 mln Po­la­ków, co jest do dziś nie­po­bi­tym re­kor­dem oglą­dal­no­ści fil­mu do­ku­men­tal­ne­go w hi­sto­rii TVP. A jed­nak ta re­żi­mo­wa te­le­wi­zja, zwa­na go­ło­słow­nie „pu­blicz­ną”, po na­gon­ce za­ini­cjo­wa­nej przez „Wy­bor­czą” ni­g­dy wię­cej „To­wa­rzy­sza ge­ne­ra­ła” nie po­ka­za­ła – i do dziś od­ma­wia zgo­dy na sprze­daż li­cen­cji na wy­da­nie te­go fil­mu na pły­cie.

„To­wa­rzysz ge­ne­rał” zo­stał „pół­kow­ni­kiem”… Zu­peł­nie, jak za ko­mu­ny…

Istot­nie, trud­no oprzeć się ta­kim sko­ja­rze­niom. Mię­dzy in­ny­mi dla­te­go w ze­szłym ro­ku zro­bi­li­śmy w tym sa­mym tan­de­mie z Ro­ber­tem Kacz­mar­kiem se­qu­el: „To­wa­rzysz ge­ne­rał idzie na woj­nę”. O ile ten pierw­szy film opo­wia­da o ca­ło­kształ­cie do­ko­nań Woj­cie­cha Ja­ru­zel­skie­go ja­ko czo­ło­we­go ko­mu­ni­stycz­ne­go sprze­daw­czy­ka, o ty­le ten dru­gi sku­pia się na kul­mi­na­cji je­go dzia­łal­no­ści ja­ko so­wiec­kie­go na­miest­ni­ka nad Po­la­ka­mi, ja­kim by­ło przy­go­to­wa­nie i wpro­wa­dze­nie sta­nu wo­jen­ne­go. Te­go dru­gie­go fil­mu TVP nie mo­że już za­aresz­to­wać – po­wstał on bo­wiem za pry­wat­ne pie­nią­dze i jest do­stęp­ny na pły­tach wy­da­nych przez Dom Wy­daw­ni­czy Ra­fa­el z Kra­ko­wa.

A pro­pos to­wa­rzy­sza ge­ne­ra­ła Ja­ru­zel­skie­go, na pew­no sły­szał Pan, że jest przez nie­któ­rych uwa­ża­ny za „ma­triosz­kę”…

Znam tę teo­rię i mu­szę po­wie­dzieć, że na­tkną­łem się na co naj­mniej pół tu­zi­na świa­dectw zna­nych mi z dru­giej lub z trze­ciej rę­ki, któ­re wzmac­nia­ją hi­po­te­zę, że ge­ne­rał Ja­ru­zel­ski jest so­wie­tem wsta­wio­nym w bio­gra­fię pol­skie­go chłop­ca. Na­tkną­łem się na roz­ma­ite re­la­cje, któ­re tę fra­pu­ją­cą hi­po­te­zę upraw­do­po­dab­nia­ją, tym nie­mniej w obu fil­mach zde­cy­do­wa­li­śmy, że bę­dzie­my re­la­cjo­no­wać wy­łącz­nie udo­ku­men­to­wa­ne fak­ty. Wy­szli­śmy z za­ło­że­nia, że kim­kol­wiek ten czło­wiek jest z po­cho­dze­nia i z uro­dze­nia, to nie­wąt­pli­wie je­go bio­gra­fia ma cią­głość i spój­ność od ro­ku 1943 – i od te­go ro­ku, ten czło­wiek, kim­kol­wiek jest, kon­se­kwent­nie re­pre­zen­tu­je i re­ali­zu­je so­wiec­ką ra­cję sta­nu wo­bec Po­la­ków. Dla mnie to jest bez­dy­sku­syj­ne, nie­za­leż­nie od te­go, czy ję­zy­kiem je­go uro­dze­nia był pol­ski, czy ro­syj­ski.


Czy­li, jak Pan już to kie­dyś po­wie­dział, w Pol­sce rzą­dzi­ła agen­tu­ra? Na­dal rzą­dzi?


W Pol­sce re­pre­zen­to­wa­ne są bar­dzo sil­nie i sku­tecz­nie ra­cje sta­nu co naj­mniej kil­ku państw, z któ­rych żad­ne nie jest pań­stwem pol­skim. Mó­wiąc wprost – Pol­ską rzą­dzi kon­sor­cjum służb spe­cjal­nych, re­pre­zen­tu­ją­cych kil­ka róż­nych państw i bo­ję się, że w tej „kon­ste­la­cji” służ­by pol­skie, je­śli jesz­cze ist­nie­ją, są w głę­bo­kiej de­fen­sy­wie i moż­li­wo­ści ich dzia­ła­nia, przede wszyst­kim re­ali­zo­wa­nia pol­skiej ra­cji sta­nu, są bar­dzo moc­no ogra­ni­czo­ne.



Co to za kon­sor­cjum?

Moż­na po­wie­dzieć – mię­dzy­na­ro­do­we. Głów­nym je­go udzia­łow­cem jest Mo­skwa, es­ta­bli­sh­ment post-so­wiec­ki, w któ­rym zmie­nia­ją się tyl­ko twa­rze, co naj­le­piej wi­dać na przy­kła­dzie obej­mo­wa­nia sta­no­wi­ska pre­zy­den­ta Ro­sji przez Put­nia i Mie­dwied­nie­wa. Dru­gim „udzia­łow­cem” jest Ber­lin – nie­miec­kie in­te­re­sy re­ali­zo­wa­ne są w Pol­sce już bez osło­nek, zwłasz­cza od kie­dy am­ba­sa­do­rem pań­stwa nie­miec­kie­go w War­sza­wie zo­stał pan Rüdi­ger Fre­iherr von Fritsch, któ­re­go po­przed­nim miej­scem pra­cy był Urząd Ochro­ny Kon­sty­tu­cji, czy­li BND a mó­wiąc wprost – nie­miec­ka bez­pie­ka. To jest rzecz, oględ­nie mó­wiąc, do­syć rzad­ka aby am­ba­sa­do­rem, dy­plo­ma­tą był ex-wi­ce-szef bez­pie­ki. Otóż mo­ja hi­po­te­za ba­daw­cza jest ta­ka, że naj­wy­raź­niej te zna­jo­mo­ści, któ­re pan am­ba­sa­dor jesz­cze ja­ko mło­dy dy­plo­ma­ta nie­miec­ki za­warł w War­sza­wie w la­tach osiem­dzie­sią­tych (a moż­na by­ło o tym prze­czy­tać cho­ciaż­by w „Po­li­ty­ce”) z sze­re­giem przed­sta­wi­cie­li ów­cze­snej opo­zy­cji, nie mo­gły mieć in­ne­go wy­mia­ru i wa­lo­ru po­za służ­bo­wym. Bar­dzo cie­ka­we jest więc, jak dzi­siaj te zna­jo­mo­ści pro­cen­tu­ją i ko­go pan am­ba­sa­dor dzi­siaj pro­wa­dzi.



A pro­wa­dzi?

Niem­cy to po­waż­ne pań­stwo – nie przy­pusz­czam, by czas, ta­lent i do­ro­bek ży­cio­wy ta­kich wy­bit­nych funk­cjo­na­riu­szy, jak Von Fritsch, mógł być trwo­nio­ny przez po­wie­rza­nie im za­jęć nie ma­ją­cych związ­ku z dzie­dzi­ną w któ­rej się wy­spe­cja­li­zo­wa­li. A wszak spe­cjal­no­ścią ofi­ce­rów bez­pie­ki jest pra­ca ze źró­dła­mi – czy­li wła­śnie wer­bu­nek i pro­wa­dze­nie agen­tu­ry.



Mo­skwa i Ber­lin za­wsze by­ły za­in­te­re­so­wa­ne sy­tu­acją w Pol­sce… Dziw­ne by­ło­by gdy­by nie usi­ło­wa­ły umie­ścić tu swo­ich agen­tów, jak usi­łu­je nam wmó­wić obec­ny rząd. Ale czy Pa­na zda­niem te agen­tu­ral­ne dzia­ła­nia ogra­ni­cza­ją się tyl­ko do tych dwóch ośrod­ków?

Są też na­tu­ral­nie służ­by ame­ry­kań­skie, któ­re jak ro­zu­miem utrzy­mu­ją pa­kiet kon­tro­l­ny w tym kon­sor­cjum, zwłasz­cza od kie­dy zo­sta­li­śmy sprze­da­ni w „no­wej Jał­cie na te­le­fon” przez ad­mi­ni­stra­cję pre­zy­den­ta Oba­my, w wy­ni­ku cze­go przy­pie­czę­to­wa­ny zo­stał układ roz­bro­je­nio­wy ame­ry­kań­sko-ro­syj­ski, w któ­rym Ame­ry­ka­nie od­stą­pi­li od pla­nów in­sta­la­cji w Pol­sce tzw. „tra­czy an­ty­ra­kie­to­wej”, a Pu­tin do­stał „zie­lo­ne świa­tło” do za­ma­chu smo­leń­skie­go. Ale to prze­cież nie wszyst­ko. For­mu­ło­wał­bym też hi­po­te­zę ba­daw­czą, że i dla służb pań­stwa po­ło­żo­ne­go w Pa­le­sty­nie, War­sza­wa ak­tu­al­nie jest mia­stem prze­zro­czy­stym. Ak­tyw­ność służb izra­el­skich jest u nas mo­im zda­niem zna­czą­ca.



Skąd to wia­do­mo?

Na po­cząt­ku lat 90 opu­bli­ko­wa­na zo­sta­ła książ­ka ame­ry­kań­skie­go ba­da­cza i pu­bli­cy­sty Pe­te­ra Schwe­ize­ra „Vic­to­ry” – Zwy­cię­stwo. Czy­ta­my w niej o tym, jak to w ra­mach woj­ny z „Im­pe­rium Zła”, pro­wa­dzo­nej przez ad­mi­ni­stra­cję Re­aga­na, szef CIA – Bill Ca­sey uzy­skał obiet­ni­cę współ­pra­cy z jed­nej stro­ny od Wa­ty­ka­nu a z dru­giej wła­śnie służb izra­el­skich, któ­re w ra­mach po­ro­zu­mie­nia i współ­pra­cy z Ame­ry­ka­na­mi mia­ły udo­stęp­nić, ale też roz­bu­do­wać swo­je siat­ki w PRL. Mo­ja hi­po­te­za ba­daw­cza jest ta­ka, że „coś”, co za ame­ry­kań­skie pie­nią­dze zo­sta­ło zbu­do­wa­ne i roz­bu­do­wa­ne w la­tach osiem­dzie­sią­tych przez Izra­el, nie zo­sta­ło za­pew­ne w try­bie na­głym zwi­nię­te czy zli­kwi­do­wa­ne. A za­tem są­dzę, że i dla pań­stwa Izra­el nie ma w War­sza­wie ta­jem­nic po­li­tycz­nych, a je­go agen­tu­ra jest jed­ną z naj­licz­niej­szych w Pol­sce.



W przy­pad­ku Izra­ela dzi­siaj mo­że cho­dzi o do­pro­wa­dze­nie do fi­na­łu rosz­czeń wy­su­wa­nych wo­bec Pol­ski przez Świa­to­wy Kon­gres Ży­dów o wy­pła­tę od­szko­do­wań za mie­nie po­zo­sta­łe w Pol­sce po II woj­nie świa­to­wej…

Tu już nie po­trze­ba agen­tu­ry i taj­nych ope­ra­cji. To się wła­śnie sta­ło. Przez ca­łą ostat­nią de­ka­dę moż­na by­ło się łu­dzić, że to są rosz­cze­nia wy­su­wa­ne przez ban­dę cwa­nych ło­bu­zów z kan­ce­la­rii praw­nych w No­wym Jor­ku, ale od po­cząt­ku ubie­głe­go ro­ku dzia­ła spe­cjal­na agen­da do tych spraw, po­wo­ła­na przez rząd Izra­ela a za­tem rosz­cze­nia ma­jąt­ko­we wy­su­wa­ne wo­bec Po­la­ków ma­ją w tej chwi­li naj­wyż­szą pań­stwo­wą sank­cję ze stro­ny Izra­ela.



Na tle tych in­for­ma­cji o dzia­ła­niach agen­tu­ry bar­dzo nie­po­ko­ją­co wy­glą­da wy­jazd pol­skie­go rzą­du w pra­wie peł­nym skła­dzie wła­śnie do Izra­ela. To mo­że wy­glą­dać tro­chę tak, jak­by pod­wład­ni al­bo lo­kal­ny od­dział kon­sor­cjum je­chał zło­żyć ra­port zwierzch­ni­kom…

Istot­nie, na po­cząt­ku ubie­głe­go ro­ku rząd „war­szaw­ski” zło­żył wi­zy­tę w Je­ro­zo­li­mie i w nie­mal peł­nym skła­dzie ob­ra­do­wał wspól­nie z rzą­dem izra­el­skim. O czym ob­ra­do­wa­li? Nie wie­my. W la­ko­nicz­nych ko­mu­ni­ka­tach rzą­do­wych mo­wa o „kwe­stiach bez­pie­czeń­stwa”, ale żad­nych szer­szych re­la­cji z tych spo­tkań nie ma­my. Tyl­ko by­ły am­ba­sa­dor Izra­ela w Pol­sce pan Sze­wach We­iss na ła­mach „Rzecz­po­spo­li­tej”, w for­mie fe­lie­to­nu, opi­sał do­brą at­mos­fe­rę, w ja­kiej prze­bie­ga­ły te roz­mo­wy – tak do­brą, że po­dob­no na ko­niec spo­tka­nia ra­zem śpie­wa­li pio­sen­ki. Ale to tro­chę ma­ło, jak na spra­wy tak po­waż­ne­go ka­li­bru.



Ob­ra­dy rzą­du, zwłasz­cza wspól­ne ob­ra­dy rzą­dów dwóch państw, to nie spo­tka­nie przy gril­lu, pi­wie…

Tym bar­dziej, że wcze­śniej z ta­ką sa­mą wi­zy­tą wy­brał się do Je­ro­zo­li­my rząd Nie­miec. Otóż, po­nie­waż by­ły to zda­rze­nia zbież­ne w cza­sie z pro­kla­mo­wa­niem przez war­szaw­skie­go mi­ni­stra spraw za­gra­nicz­nych Ra­do­sła­wa Si­kor­skie­go we­zwa­nia rzą­du nie­miec­kie­go, że­by wziął w swo­je rę­ce pol­skie spra­wy – bo we­dług mnie do te­go się je­go słyn­na wy­po­wiedź spro­wa­dza­ła – to tym bar­dziej spra­wa tej „wy­ciecz­ki” rzą­du „war­szaw­skie­go” do Je­ro­zo­li­my jest za­gad­ko­wa. Zwłasz­cza, że naj­wy­raź­nie upa­trzo­no nas so­bie na ko­ali­cjan­ta-ży­ran­ta w nad­cho­dzą­cej woj­nie.



Ma Pan na my­śli atak na Iran?

Tak jest. Do tej woj­ny przy­go­to­wu­je się im­pe­rium ame­ry­kań­skie wspól­nie i w po­ro­zu­mie­niu z pań­stwem po­ło­żo­nym w Pa­le­sty­nie. Zwa­żyw­szy, że pol­skie F-16 bra­ły przed kil­ku­na­sto­ma ty­go­dnia­mi udział w ma­new­rach na Pu­sty­ni Ne­gew, ja­sne jest, że już je­ste­śmy mon­to­wa­ni do mię­dzy­na­ro­do­wej ko­ali­cji, któ­ra ma tę woj­nę pro­wa­dzić. Na tym tle nie­po­ko­ją­co wy­glą­da­ją enun­cja­cje wy­bit­ne­go izra­el­skie­go ofi­ce­ra służb spe­cjal­nych Ju­va­la Avi­va, któ­ry kil­ka ty­go­dni te­mu w in­for­ma­cyj­nej „Trój­ce” i na ła­mach „Ga­ze­ty Wy­bor­czej” wy­ra­ził prze­ko­na­nie, że ter­ro­ry­ści szy­ku­ją­cy za­mach na Eu­ro 2012, są już w Pol­sce. A prze­cież pan Aviv to nie by­le kto – na je­go bio­gra­fii osnu­ty zo­stał sce­na­riusz fi­mu Ste­ve­na Spiel­ber­ga „Mo­na­chium” – jest to za­tem eme­ry­to­wa­ny spec-kiler.​Trzeba ro­zu­mieć, że ta­cy lu­dzie nie udzie­la­ją te­go ty­pu ko­men­ta­rzy, bo tak aku­rat im przy­szło do gło­wy. Mo­im zda­niem jest to ko­mu­ni­kat, któ­ry wspól­nie i w po­ro­zu­mie­niu emi­tu­ją rzą­dy Izra­ela i rząd „war­szaw­ski”, bo co naj­mniej na ta­kim szcze­blu de­cy­du­je się i roz­strzy­ga, po­da­wa­nie opi­nii pu­blicz­nej in­for­ma­cji o za­gro­że­niach ter­ro­ry­stycz­nych. A te­raz przy­po­mnij­my so­bie sce­na­riusz mo­skiew­ski sprzed kil­ku­dzie­się­ciu lat. Kie­dy ar­mia ro­syj­ska po­trze­bo­wa­ła wje­chać do Cze­cze­nii, pre­zy­dent Pu­tin po­trze­bo­wał wy­sa­dzić w po­wie­trze kil­ka blo­ków miesz­kal­nych…



I zro­bił to.

Wła­śnie. I przez to le­gi­ty­mi­zo­wał tę woj­nę – za­rów­no przed kra­jo­wą jak i świa­to­wą opi­nią pu­blicz­ną. Przed­sta­wił na­jazd na Cze­cze­nię ja­ko pil­ną, uspra­wie­dli­wio­ną ko­niecz­ność. Po­wsta­je py­ta­nie, czy w tej chwi­li nie ma­my do czy­nie­nia z ta­ką sa­mo­speł­nia­ją­cą się prze­po­wied­nią. Nie lę­kał­bym się o to, gdy­by nie do­mi­nu­ją­ce po­czu­cie bra­ku pol­skie­go pań­stwa i pol­skich służb, któ­re np. te­go pa­na ofi­ce­ra z Izra­ela po­win­ny na­tych­miast prze­słu­chać, a przy­naj­mniej zwró­cić się z grzecz­ny­mi py­ta­nia­mi, skąd bie­rze ta­ką pew­ność, że za­gro­że­nie ter­ro­ry­stycz­ne jest tak bli­skie. No ale jak ma ABW prze­słu­chać pa­na Avi­va, sko­ro w Pol­sce izra­el­scy funk­cjo­na­riu­sze mo­gą pu­blicz­nie ob­no­sić się z bro­nią i de­cy­do­wać np. o za­mknię­ciu mię­dzy­na­ro­do­we­go por­tu lot­ni­cze­go, kie­dy im się spodo­ba.



To zna­czy, że pol­skie służ­by są tak bez­sil­ne, czy go­rzej, że ich kie­row­nic­two sa­mo jest zwią­za­ne z ob­cym wy­wia­dem? A mo­że nie tyl­ko służ­by?

Od­po­wiem tak: Krzysz­tof Wy­szkow­ski na ła­mach „Ga­ze­ty Pol­skiej” ja­ko je­den je­dy­ny za­dał pu­blicz­nie py­ta­nie w tej spra­wie i za­sad­nie przy­pu­ścił, że je­śli idzie­my na woj­nę, to przy­naj­mniej ja­kaś de­ba­ta w Par­la­men­cie w tej spra­wie po­win­na się od­być. Głos ten po­zo­stał gło­sem wo­ła­ją­ce­go na pusz­czy, nikt tej kwe­stii nie pod­jął – ani ze stro­ny ak­tu­al­ne­go re­żi­mu, co w su­mie nie jest dziw­ne, ani ze stro­ny tej opo­zy­cji, któ­ra ma qu­asi-mo­no­pol na pra­wej stro­nie sce­ny po­li­tycz­nej. Wszy­scy uda­ją, że te­go py­ta­nia nie by­ło. Ja ro­zu­miał­bym, że idzie­my na tę woj­nę, gdy­by­śmy mie­li w tym ja­kiś in­te­res. Ale po­nie­waż do Ira­ku i Afga­ni­sta­nu po­szli­śmy, jak się oka­za­ło, kom­plet­nie „za fra­jer” i po­nie­waż dzi­siaj u wła­dzy są lu­dzie, któ­rym ja oso­bi­ście nie po­wie­rzył­bym zby­cia mo­je­go uży­wa­ne­go sa­mo­cho­du – więc nie li­czę na to, że­by oni nas god­nie i rze­tel­nie mo­gli re­pre­zen­to­wać w ja­kich­kol­wiek ne­go­cja­cjach. A do­praw­dy jest co ne­go­cjo­wać – bo prze­cież, jak ostat­nio za­uwa­żył mój ko­le­ga: „Na so­jusz­ni­ka chy­ba nie na­sy­ła się ko­mor­ni­ka”.

Otóż oba­wiam się, że ja­ko pań­stwo je­ste­śmy tyl­ko pion­ka­mi a w ca­łej ope­ra­cji cho­dzi tyl­ko o to, że­by na­stą­pi­ła dy­wer­sy­fi­ka­cja ewen­tu­al­nych ude­rzeń od­we­to­wych, co bę­dzie efek­tem wy­wo­ła­nia ta­kiej woj­ny. Wmie­sze­nie w nią Pol­ski zwięk­sza ewen­tu­al­ność ak­cji od­we­to­wej, wy­mie­rzo­nej w na­szych oby­wa­te­li, a tym sa­mym zmniej­szą ją, je­śli cho­dzi o USA i Izra­el. Ja oczy­wi­ście nie wiem, czy ta­ka woj­na się za­cznie, ale uwa­żam, że jest po­waż­ne jej ry­zy­ko. Je­śli ma się ona za­cząć jesz­cze w tym ro­ku, to pew­nie jed­nak nie przed in­au­gu­ra­cją olim­pia­dy w Lon­dy­nie i nie bez­po­śred­nio po wy­bo­rach pre­zy­denc­kich w USA.



Pol­ska jest pion­kiem w grze służb? Za­fał­szo­wa­nie jej ob­ra­zu w świe­cie uła­twia ob­cym służ­bom za­da­nie. Mo­że dzię­ki te­mu ła­twiej ma­new­ro­wać im wła­sną opi­nią pu­blicz­ną?

Tu zno­wu mo­gę się po­słu­żyć przy­kła­dem izra­el­skim. W kon­tek­ście ewen­tu­al­nej woj­ny z Ira­nem wśród na­zwisk do­wo­dzą­cych tą ope­ra­cją wy­mie­nia­na jest oso­ba wy­bit­ne­go izra­el­skie­go ofi­ce­ra – ge­ne­ra­ła tam­tej­sze­go lot­nic­twa – Ami­ra Esze­la. Jest to czło­wiek, któ­ry 9 lat te­mu ba­wiąc w Pol­sce na po­ka­zach lot­ni­czych ra­zem ze ską­d­inąd tech­nicz­nie wspa­nia­łą eki­pą su­per-my­śliw­ców izra­el­skich, po po­ka­zach lot­ni­czych do­ko­nał prze­lo­tu nad te­re­nem obo­zu Au­schwitz-Bir­ke­nau. Miał to być ro­dzaj sa­lu­tu ho­no­ro­we­go tam po­mor­do­wa­nym. Mie­li oczy­wi­ście zgo­dę na ten prze­lot, ob­ser­wo­wa­ny zresz­tą z zie­mi przez stu kil­ku­dzie­się­ciu ofi­ce­rów ar­mii i służb izra­el­skich, ale z ru­ty­no­wym wa­run­kiem uwzględ­nie­nia ak­tu­al­nych wa­run­ków at­mos­fe­rycz­nych a więc nie ni­żej pu­ła­pu chmur. Pan ge­ne­rał Eszel zła­mał te usta­le­nia – prze­le­ciał po­ni­żej pu­ła­pu chmur, tak ni­sko, jak tyl­ko się da­ło. Po po­wro­cie do do­mu, od­po­wia­da­jąc na py­ta­nie o to na­ru­sze­nie pro­ce­du­ry, po­wie­dział mniej wię­cej tak – 800 lat słu­cha­li­śmy Po­la­ków i wię­cej już nie mu­si­my. Kie­dy prze­czy­ta­łem te sło­wa na ła­mach pol­skiej pra­sy, to szcze­rze mó­wiąc nie wie­rzy­łem, że mo­gły paść z ust tak wy­bit­ne­go żoł­nie­rza, no­ta be­ne aspi­ru­ją­ce­go tak­że do po­waż­nej ro­li po­li­tycz­nej. Do­ko­na­łem po­bież­nej kwe­ren­dy w an­glo­ję­zycz­nej pra­sie izra­el­skiej i to się po­twier­dza.



Co z te­go wy­ni­ka?

Że pan ge­ne­rał Eszel opie­ra się na ja­kiejś złej hi­sto­rii. Nie­wąt­pli­wie jest on wy­bit­nym woj­sko­wym i na pew­no świet­nym pi­lo­tem, ale jest czło­wie­kiem, któ­ry ba­zu­je na ja­kieś cho­rej, nie­praw­dzi­wej wer­sji hi­sto­rii, któ­rą naj­wy­raź­niej ktoś mu za­pre­zen­to­wał. Sko­ro ta­cy lu­dzie do­wo­dzić ma­ją pol­ski­mi lot­ni­ka­mi, ma­ją w swo­ich rę­kach los Po­la­ków i to jest nie­bez­piecz­ne. Tak sa­mo zresz­tą, jak peł­ne apro­ba­ty ko­men­ta­rze dla prze­lo­tu izra­el­skich my­śliw­ców nad te­re­nem obo­zu i uzna­nie dla ge­ne­ra­ła za tę wy­po­wiedź. Np. zna­ny w USA i Ka­na­dzie pu­bli­cy­sta Jef­frey Gold­berg, do­ko­nał ta­kiej wy­kład­ni: „Nad Au­schwitz Eszel do­ko­nał sym­bo­licz­nej ze­msty na Po­la­kach, któ­rzy upo­ka­rza­li Ży­dów w trak­cie stu­le­ci, któ­re do­pro­wa­dzi­ły do Ho­lo­kau­stu”. Otóż lu­dzie z ta­ką wie­dzą o hi­sto­rii – wie­dzą opar­tą na ste­reo­ty­pie, prze­są­dzie i re­sen­ty­men­cie – ta­cy lu­dzie zwy­czaj­nie na­pa­wa­ją mnie nie­po­ko­jem.



Ale przy­kład pa­na Esze­la nie jest od­osob­nio­ny… W do­dat­ku fał­szer­stwa hi­sto­rycz­ne po­ja­wia­ją się tak­że w Pol­sce, co rów­nież moż­na uznać za dzia­ła­nie agen­tu­ry, o któ­rej Pan wspo­mi­nał… Gło­sy de­men­tu­ją­ce nie są sły­szal­ne…

W Pol­sce przy­go­to­wy­wa­ne jest otwar­cie Mu­zeum Hi­sto­rii Ży­dów Pol­skich. Mó­wię o tym, bo kil­ka lat te­mu na­by­łem bar­dzo pięk­nie wy­da­ną książ­kę „Atlas hi­sto­rii Ży­dów Pol­skich” – z po­zo­ru war­to­ścio­wą po­zy­cję hi­sto­rycz­ną. Oso­by ją re­da­gu­ją­ce po­dob­no bio­rą udział w pro­gra­mo­wym przy­go­to­wa­niu Mu­zeum Hi­sto­rii Ży­dów Pol­skich. Je­stem tym po­waż­nie za­nie­po­ko­jo­ny, po­nie­waż sze­reg in­for­ma­cji za­war­tych w tej książ­ce za­kła­mu­je tę hi­sto­rię, cze­go tu sze­rzej nie omó­wię, ale po­dam je­den cha­rak­try­stycz­ny przy­kład. Oto roz­dział o epo­ce za­bo­rów koń­czy zda­nie: „Dla Ży­dów za­czy­nał się no­wy, trud­ny okres” – a za­tem pol­ska cu­dem od­zy­ska­na nie­pod­le­głość to dla au­to­rów tyl­ko „no­wy, trud­ny okres”… Je­śli istot­nie Mu­zeum Hi­sto­rii Ży­dów Pol­skich współ­two­rzą lu­dzie tak da­le­ce nie od­czu­wa­ją­cy wspól­no­ty ze spra­wą pol­ską, to cie­ka­we, co tam zo­ba­czy­my i prze­czy­ta­my. A prze­cież „pe­da­go­gi­ka wsty­du” w tej dzie­dzi­ne upra­wia­na jest wo­bec Po­la­ków już od daw­na. Po­dej­mo­wa­ne są usil­ne pró­by re­de­fi­ni­cji dzie­jo­wej ro­li Pol­ski i ne­ga­tyw­nej ko­rek­ty ob­ra­zu Po­la­ków. Pol­ska mło­dzież z ca­łej hi­sto­rii na­sze­go kra­ju, zwłasz­cza z hi­sto­rii XX w. ma za­pa­mię­tać, że ich dziad­ko­wie by­li zło­dzie­ja­mi, do­brze je­śli nie mor­der­ca­mi Ży­dów.



To jest ta­kie tro­chę zbież­ne z pu­bli­ka­cja­mi szczy­to­we­go okre­su sta­li­ni­zmu, kie­dy prze­kaz brzmiał, że w 1918 ro­ku za­bór ro­syj­ski zo­stał za­stą­pio­ny za­bo­rem pol­skim, a ide­ałem ustro­ju jest ko­mu­nizm i przy­na­leż­ność do ZSRR…

Ow­szem, ma­my tu do czy­nie­nia z po­dob­nym po­czu­ciem wyż­szo­ści i ob­co­ści wo­bec spra­wy pol­skiej, wo­bec aspi­ra­cji nie­pod­le­gło­ścio­wych.



Przy­pa­dek?

Ukoń­czy­łem nie­daw­no pra­cę nad no­wym fil­mem: „Po­eta po­zwa­ny” o Ja­ro­sła­wie Mar­ku Rym­kie­wi­czu, jed­nym z naj­wy­bit­niej­szych po­etów współ­cze­snych, któ­ry no­ta­be­ne czy­tu­je tak­że wa­szą ga­ze­tę. Film trak­tu­je głów­nie o je­go po­ezji, ale też o wy­to­czo­nym mu pro­ce­sie. Spół­ka Ago­ra SA po­zwa­ła Ja­ro­sła­wa Mar­ka Rym­kie­wi­cza za je­go wy­po­wie­dzi, w któ­rych po 10 kwiet­nia 2010, po za­ma­chu smo­leń­skim, wy­ra­żał tro­skę o stan pań­stwa i na­ro­du pol­skie­go i w tym kon­tek­ście bar­dzo jed­no­znacz­nie i ne­ga­tyw­nie zde­fi­nio­wał ro­lę „Ga­ze­ty Wy­bor­czej” ja­ko ośrod­ka an­ty­pol­skie­go, an­ty­ka­to­lic­kie­go, an­ty­na­ro­do­we­go. Rym­kie­wicz wska­zu­je na pew­ną cią­głość po­staw ide­owych – na­zy­wa re­dak­to­rów „Wy­bor­czej” dzie­dzi­ca­mi du­cho­wy­mi Ko­mu­ni­stycz­nej Par­tii Pol­ski. Zresz­tą sam spo­sób pro­wa­dze­nia te­go pro­ce­su i je­go roz­strzy­gnię­cie da­je wie­le do my­śle­nia…




Są­dzi Pan, że do ko­lej­nej woj­ny bę­dzie po­trzeb­ny im­puls na mia­rę WTC? Za­mach w cza­sie olim­pia­dy w Lon­dy­nie?

Mo­że wła­śnie nie w cza­sie olim­pia­dy w Lon­dy­nie tyl­ko w cza­sie Eu­ro w Pol­sce – jak wró­ży wzmian­ko­wa­ny Aviv. Tak czy ina­czej, ak­tu­al­ny „re­żim war­szaw­ski”, nie chcąc cze­kać na sa­mo­ist­ny i spon­ta­nicz­ny wy­buch spo­łecz­ny, szy­ku­je się do prze­pro­wa­dze­nia „kry­zy­su kon­tro­lo­wa­ne­go” – wła­dza sa­ma za­ini­cju­je ta­ki wy­buch. Obec­nie trwa po­szu­ki­wa­nie „te­ma­tu prze­wod­nie­go”, któ­ry po­słu­ży zor­kie­stro­wa­niu sym­fo­nii pro­pa­gan­do­wej, któ­ra bę­dzie to­wa­rzy­szyć ak­cji pa­cy­fi­ka­cyj­nej. Czy ta­kim te­ma­tem bę­dą osta­tecz­nie „ki­bo­le”, czy „mo­he­ry”, czy sty­mu­lo­wa­ny przez pro­wo­ka­cję ro­syj­skich „ki­bi­ców” po­kaz „pol­skie­go szo­wi­ni­zmu”, te­go oczy­wi­ście nie wiem – mo­że wszyst­ko na raz.



Pol­skie wła­dze wy­sy­ła­ją co­raz wy­raź­niej­sze sy­gna­ły, że chcą za­ostrzyć swą po­li­ty­kę, np. po­przez ogra­ni­cze­nia wol­no­ści zgro­ma­dzeń. Mo­że wy­po­wie­dzi Wa­łę­sy o pa­ło­wa­niu związ­kow­ców nie są przy­pad­ko­we?

Pol­skie wła­dze ewi­dent­nie tę­sk­nią za sta­nem wy­jąt­ko­wym i już pro­wa­dzą przy­go­to­wa­nia do nie­go po­przez zor­ga­ni­zo­wa­ne ma­new­ry. Ich przy­kła­dem by­ły de­struk­cyj­ne dzia­ła­nia wy­mie­rzo­ne w uczest­ni­ków Mar­szu Nie­pod­le­gło­ści 11 li­sto­pa­da ubie­głe­go ro­ku. To nie by­ło nic in­ne­go, jak ma­new­ry i po­li­cyj­ne i me­dial­ne, ma­ją­ce na ce­lu spraw­dze­nie, czy de­mon­stra­cję kil­ku­dzie­się­ciu ty­się­cy pol­skich pa­trio­tów moż­na przed­sta­wić ja­ko za­miesz­ki wsz­czę­te przez ban­dę chu­li­ga­nów. I to się w du­żym stop­niu uda­je.



Jest wszak­że jed­na lu­ka w sys­te­mie, jed­na po­kaź­nych roz­mia­rów dziu­ra, przez któ­rą ucho­dzi cześć po­wie­trza z ba­lo­na pro­pa­gan­do­we­go III RP – ta dziu­ra jest w To­ru­niu. I stąd tak kon­se­kwent­ne dzia­ła­nia nę­ka­ją­ce i de­pre­cjo­nu­ją­ce wo­bec Ra­dia Ma­ry­ja i Te­le­wi­zji TRWAM.

Dla re­żi­mu stan wo­jen­ny, wpro­wa­dzo­ny być mo­że pod ja­kąś in­ną, bar­dziej „przy­jem­ną na­zwą”, jest je­dy­nym spo­so­bem na roz­wią­za­nie wszyst­kich naj­istot­niej­szych pro­ble­mów na raz – na spa­cy­fi­ko­wa­nie opo­zy­cji i ogra­ni­cze­nie swo­bo­dy obie­gu in­for­ma­cji i na „zro­lo­wa­nie” pro­ble­mów eko­no­micz­nych, któ­re są w za­sa­dzie pierw­szo­pla­no­we. Pań­stwo pol­skie jest zban­kru­to­wa­ne i ten stan bę­dzie się co­raz bar­dziej ujaw­niał. Ewen­tu­al­ny stan wy­jąt­ko­wy, do wpro­wa­dze­nia któ­re­go pre­tek­stem by­ły­by ja­kieś ak­ty ter­ro­ru wo­bec Po­la­ków, świet­nie by się przy­słu­żył tak­że zro­lo­wa­niu spra­wy Smo­leń­ska. Pa­mię­taj­my, że wer­sja o „wy­pad­ku lot­ni­czym” sy­pie się co­raz bar­dziej. Ak­ty ter­ro­ru wy­mie­rzo­ne w Po­la­ków da­ły­by świet­ny pre­tekst, że­by spra­wę za­ma­chu w Smo­leń­sku od­su­nąć na dal­szy plan.



Ale z te­go co Pan mó­wi, wy­ni­ka, że ta agen­tu­ra, o któ­rej wspo­mniał Pan wcze­śniej, ma o wie­le szer­sze krę­gi i jest obec­na tak­że w me­diach „głów­ne­go nur­tu”. Tak jak­by re­dak­to­rzy na­czel­ni lub sze­fo­wie te­le­wi­zji czy sta­cji ra­dio­wych uda­wa­li się do ko­goś po in­struk­cje i po­le­ce­nia…

Kon­tro­la nie jest do­sko­na­ła, je­śli każ­de­mu trze­ba mó­wić, co ma ro­bić. Kon­tro­la jest peł­na je­śli po­szcze­gól­ne sta­no­wi­ska są ob­sa­dzo­ne „swo­imi” ludź­mi, któ­rzy bez spe­cjal­nych po­le­ceń wie­dzą, ja­ki prze­kaz przy­go­to­wać. Dla peł­nej kon­tro­li agen­tu­ra mu­si być tak­że w me­diach i do­kład­nie tak jest skon­stru­owa­ny ład me­dial­ny w III RP. Przy­po­mnę tyl­ko, że kre­owa­nie „ła­du me­dial­ne­go” zo­sta­ło po­wie­rzo­ne lu­dziom, któ­rych nie­ja­ko ręcz­nie wy­se­lek­cjo­no­wa­li jesz­cze Ja­ru­zel­ski i Kisz­czak. Spek­ta­ku­lar­nym przy­kła­dem jest tu po­stać pa­na Ma­riu­sza Wal­te­ra – oj­ca – za­ło­ży­cie­la jed­ne­go z naj­waż­niej­szych w sys­te­mie pro­pa­gan­do­wym III RP kon­cer­nu me­dial­ne­go, któ­re­go w sta­nie wo­jen­nym re­ko­men­do­wał Ja­ru­zel­skie­mu oso­bi­ście Je­rzy Urban. Ja­ru­zel­ski wte­dy nie sko­rzy­stał. Sko­rzy­stał póź­niej.



Już po Okrą­głym Sto­le?

Okrą­gły Stół był tyl­ko in­sce­ni­za­cją, fa­sa­dą pro­pa­gan­do­wą. Naj­istot­niej­sze de­cy­zje za­pa­da­ły zu­peł­nie w in­nym miej­scu i in­nym cza­sie…



W Mag­da­len­ce?

Nie, w Mag­da­len­ce to był już niż­szy szcze­bel. Wma­new­ro­wa­nie eli­ty opo­zy­cyj­nej w Okrą­gły Stół, to był tyl­ko je­den z koń­co­wych ele­men­tów ca­łej tej ope­ra­cji. Dro­ga do Okrą­głe­go Sto­łu za­czy­na się znacz­nie wcze­śniej – już w Sta­nie Wo­jen­nym. Cze­sław Kisz­czak po­wie­dział kie­dyś, że „stan wo­jen­ny i okrą­gły stół to dwa koń­ce tej sa­mej po­li­ty­ki” i wy­jąt­ko­wo był w tym przy­pad­ku szcze­ry. Stan wo­jen­ny był okre­sem, w któ­rym mię­dzy in­ny­mi dzię­ki ope­ra­cji in­ter­no­wa­nia eli­ty opo­zy­cyj­nej, mógł się roz­po­cząć pro­ces se­lek­cji kadr, któ­re wła­dze so­wiec­kie uzna­ły za na ty­le spo­le­gli­we, że­by ich na­stę­nie uży­wać przy Okrą­głym Sto­le. My­ślę, że ca­ła kon­cep­cja zo­sta­ła wy­pra­co­wa­na znacz­nie wcze­śniej niż u schył­ku lat osiem­dzie­sią­tych.



Kie­dy?

W ro­ku 1985 Woj­ciech Ja­ru­zel­ski pod pre­tek­stem wi­zy­ty w ONZ spo­żył obiad i od­był dłu­gą roz­mo­wę z Da­wi­dem Roc­ke­fel­le­rem Ju­nio­rem – ta roz­mo­wa jest od­no­to­wa­na z obu stron – z jed­nej stro­ny in­for­ma­cję o niej po­zo­sta­wił aran­żu­ją­cy to spo­tka­nie Zbi­gniew Brze­ziń­ski a z dru­giej ob­szer­ną no­tat­kę, cho­ciaż bez in­for­ma­cji na te­mat me­ri­tum spraw, zro­bił bo­daj­że Wie­sław Gór­nic­ki. A prze­cież wszyst­ko mu­sia­ło za­cząć się znacz­nie wcze­śniej – naj­póź­niej w po­ło­wie lat sie­dem­dzie­sią­tych, kie­dy re­żim ko­mu­ni­stycz­ny wie­dział już, że mu­si do­bić tar­gu.



Ja­kie­go tar­gu? Z kim?

Z fi­nan­si­sta­mi za­chod­ni­mi, któ­rzy kre­dy­to­wa­li ko­mu­nizm i któ­rym za­le­ża­ło na tym, że­by za­cią­gnię­te przez ko­mu­ni­stów po­życz­ki zo­sta­ły przy­naj­mniej w ja­kieś mie­rze zwró­co­ne lub że­by zo­sta­ła do­ko­na­na kon­wer­sja tych­że dłu­gów na wpły­wy po­li­tycz­ne. Do­szło do tra­gicz­ne­go pa­ra­dok­su na­szej hi­sto­rii – że na nie­pod­le­gło­ści Pol­ski nie za­le­ża­ło i nie za­le­ży ani so­wiec­kim ko­mu­ni­stom ani ich fi­nan­so­wym part­ne­rom z Za­cho­du. Prze­ciw­nie – wte­dy, w la­tach osiem­dzie­sią­tych, jed­ni i dru­dzy oba­wia­li się te­go, że kie­dy ko­mu­nizm zban­kru­tu­je a je­go ban­kruc­two by­ło już fak­tem, wów­czas do wła­dzy mo­gą dojść wol­ni Po­la­cy, któ­rzy po­wie­dzą Za­cho­do­wi: po­ży­cza­li­ście mor­der­com i zło­dzie­jom, to bu­jaj­cie się te­raz. Wte­dy dla obu stron ja­sne by­ło, że nie moż­na do­pu­ścić do te­go, że­by Pol­ska od­zy­ska­ła nie­pod­le­głość. Ko­mu­ni­ści nie chcie­li stra­cić ży­cia ani wpły­wów, a ich naj­lep­szym part­ne­rem sta­li się lu­dzie, któ­rzy mie­li istot­ny wpływ na eli­ty opo­zy­cyj­ne w Pol­sce. Nie­przy­pad­ko­wo w od­taj­nio­nych ra­por­tach am­ba­sa­do­ra ame­ry­kań­skie­go, wy­sy­ła­nych w la­tach osiem­dzie­sią­tych do Wa­szyng­to­nu wszyst­kie wy­da­rze­nia ro­ku ’89, któ­re na nasz uży­tek szum­nie na­zy­wa się „trans­for­ma­cją ustro­jo­wą”, na­zy­wa­ne są po pro­stu „ukła­dem Ja­ru­zel­ski-Ge­re­mek”.



Wy­ni­ka z te­go, że nie­przy­pad­ko­wo znacz­na część opo­zy­cji okrą­gło­sto­ło­wej mia­ła za so­bą ko­mu­ni­stycz­ną prze­szłość. Opo­zy­cją sta­ła się po ro­ku 1968. Sta­li­nizm im nie prze­szka­dzał….

Ko­mu­ni­ści do ukła­du Ja­ru­zel­ski-Ge­re­mek do­pu­ści­li wy­łącz­nie lu­dzi, któ­rzy nie kwe­stio­no­wa­li pryn­cy­piów so­cja­li­stycz­nych. Ani tzw. ka­to-le­wi­ca, ani tzw. dy­sy­den­ci, czy­li lu­dzie, któ­rzy do pew­ne­go mo­men­tu by­li ak­tyw­ny­mi człon­ka­mi, czy na­wet funk­cjo­na­riu­sza­mi par­tii ko­mu­ni­stycz­nej, a na­stęp­nie pod­ję­li in­ną grę, jak np. wła­śnie Ge­re­mek, ni­g­dy nie kwe­stio­no­wa­li so­cja­li­stycz­nych pryn­cy­piów ustro­jo­wych. W efek­cie w Pol­sce ni­g­dy ustrój ko­mu­ni­stycz­ny nie zo­stał okre­ślo­ny ja­ko zbrod­ni­czy. A po­li­ty­ka „gru­bej kre­ski” unie­moż­li­wi­ła wy­eli­mi­no­wa­nie agen­tu­ry.

Osob­ny wą­tek, kto wie, czy w isto­cie nie pierw­szo­pla­no­wy, to oczy­wi­ście ma­so­ne­ria – ale o tym nie spo­sób opo­wie­dzieć w trzech sło­wach.



Jak więc pod­su­mo­wał­by Pan obec­ną sy­tu­ację w Pol­sce?

Od ’89 ro­ku ży­je­my w ta­kiej rze­czy­wi­sto­ści, w ja­kiej zna­leź­li­by się Niem­cy, gdy­by nie by­ło No­rym­ber­gii i są­du nad na­ro­do­wy­mi so­cja­li­sta­mi. Po pa­ru la­tach, być mo­że lek­kiej, nie­do­le­gli­wej kwa­ran­tan­ny po­li­tycz­nej, Him­m­ler prze­pro­wa­dził­by z ja­kiejś try­bu­ny XX zjaz­du NSDAP kry­ty­kę błę­dów i wy­pa­czeń oraz kul­tu jed­nost­ki Adol­fa Hi­tle­ra, Jo­achim Rib­ben­trop usu­nął­by się z głów­ne­go nur­tu me­diów i zo­stał­by am­ba­sa­do­rem w ja­kimś od­le­głym pań­stwie, a po­tem, wró­ciw­szy do Ber­li­na, od­gry­wał­by ro­lę au­to­ry­te­tu w spra­wach po­li­ty­ki za­gra­nicz­nej i mó­wi­ło­by się do nie­go per „pa­nie am­ba­sa­do­rze”, jak do – nie przy­mie­rza­jąc – Sta­ni­sła­wa Cio­ska w te­le­wi­zji TVN. Go­eb­bels zo­stał­by pio­nie­rem no­wo­cze­snych me­diów i wy­da­wał­by wpły­wo­wy ty­go­dnik „NE­IN”, po czym uru­cho­mił­by być mo­że ja­kąś sta­cję te­le­wi­zyj­ną, i wszy­scy chwa­li­li­by go za po­sta­wie­nie na no­gi ki­ne­ma­to­gra­fii nie­miec­kiej i za świet­ne fil­my, któ­re po­wsta­wa­ły za je­go „cza­sów” itd. My ży­je­my wła­śnie w ta­kim post­ko­mu­ni­stycz­nym pań­stwie, w któ­rym zdra­dy sta­nu nie na­zwa­no zdra­dą, w któ­rym mor­der­cy nie zo­sta­li nie tyl­ko po­cią­gnię­ci do od­po­wie­dzial­no­ści, ale na­wet nie zo­sta­li na­zwa­ni po imie­niu.

A tym­cza­sem pań­stwo, w któ­rym zbrod­nie nie są ka­ra­ne, nie mo­że się ostać, ono już nie ist­nie­je i nie mo­że prze­trwać. Je­śli zbrod­nia zdra­dy sta­nu nie jest za­gro­żo­na naj­wyż­szym wy­mia­rem ka­ry, to przy­zwa­la się na zdra­dę sta­nu, two­rzy się na nią „po­pyt” – i z ta­ką sy­tu­acją ma­my dziś do czy­nie­nia w Pol­sce.



Ale szan­se na to, że­by dzia­ła­nia rzą­du zo­sta­ły dziś uzna­ne za zdra­dę sta­nu, są żad­ne…

Ja na dzień dzi­siej­szy nie wi­dzę szan­sy, że­by pol­skie pań­stwo mo­gło być od­zy­ska­ne, a na­stęp­nie za­bez­pie­czo­ne na dro­dze de­mo­kra­tycz­nej. Wie­rzę, ow­szem, w de­mo­kra­cję na szcze­blu lo­kal­nym. Ale na szcze­blu cen­tral­nym de­mo­kra­cja to zgub­ny prze­sąd. Nie są­dzę za­tem, że­by Pol­ska mo­gła być od­zy­ska­na w try­bie de­mo­kra­tycz­nym… Nie znie­chę­cam, broń Bo­że, do udzia­łu w grze de­mo­kra­tycz­nej, pó­ki się ona to­czy – ni­ko­go nie na­ma­wiam do eska­pi­zmu, emi­gra­cji we­wnętrz­nej, czy ze­wnętrz­nej. Ale przy każ­dej oka­zji po­wta­rzam, że pol­scy pa­trio­ci po­win­ni przede wszyst­kim za­trosz­czyć się o za­bez­pie­cze­nie w naj­bliż­szej oko­li­cy trzech bu­dyn­ków: ko­ścio­ła, szko­ły i… strzel­ni­cy. Bez tej tria­dy nie bę­dzie nic. A wszyst­ko prze­cież być mo­że. Nie ma żad­nej ko­niecz­no­ści hi­sto­rycz­nej, żad­ne­go przy­mu­su dzie­jo­we­go, jak so­bie uro­ili prze­sąd­ni he­gli­ści-mark­si­ści. Dał nam Pan Bóg wol­ną wo­lę – więc i Pol­ska być mo­że.



Ja­ką dro­gą?

Mó­wiąc wprost – naj­pierw za­mach sta­nu a po­tem cał­ko­wi­ta zmia­na sys­te­mu po­li­tycz­ne­go. Je­stem mo­nar­chi­stą, więc mo­dlę się o po­wrót Kró­la – ina­czej we­zmą nas za twarz ja­kieś zwy­kłe „tre­py”. Ale to jest już te­mat na dłu­gą i zu­peł­nie in­ną roz­mo­wę.



A nad czym pan obec­nie pra­cu­je w mon­ta­żow­ni?

Koń­czę pierw­szą część cy­klu pod ty­tu­łem „TRANS­FOR­MA­CJA” – zo­ba­czy­my czy znaj­dą się pie­nią­dze na na­stęp­ne czę­ści.





GRZE­GORZ BRAUN, ur. 1967, au­tor gło­śnych fil­mów do­ku­men­tal­nych – m.​in. „Plu­sy do­dat­nie, plu­sy ujem­ne” (o współ­pra­cy Le­cha Wa­łę­sy ze Służ­bą Bez­pie­czeń­stwa ja­ko TW „Bo­lek”), „De­fi­la­da zwy­cięz­ców” i „Marsz wy­zwo­li­cie­li” (z udzia­łem Wik­to­ra Su­wo­ro­wa, o ro­li Związ­ku So­wiec­kie­go w roz­pę­ta­niu II woj­ny świa­to­wej), „Eu­ge­ni­ka – w imię po­stę­pu” (o nie­ludz­kich kon­cep­cjach „ulep­sze­nia” ga­tun­ku ludz­kie­go po­przez eli­mi­na­cję jed­no­stek „nie­peł­no­war­to­ścio­wych”).