Smolensk-2010.pl CHCEMY PRAWDY O ZAMACHU NA PREZYDENTA

25 May 2009

Robert Maurer - mój kandydat

W zalewie, powodzi, słowotoku, ślinotoku wyborczych obietnic, składanych na łamach polskojęzycznych czytadeł i polskiej z nazwy TVP w kampanii do Parlamentu Europejskiego przekonuje mnie, jak na razie, tylko jeden kandydat.

Robert Maurer, który pochodzi  z Wrocławia i przewodzi liście Unii Polityki Realnej .

Jego credo jest jednoznaczne: potrzeba nam wolności, własności i sprawiedliwości.

Nie moim zadaniem jest przekonywać owce idące na rzeź, że mogłyby pójść inną drogą, aby nie spotkać na swej drodze rzeźnika. No, ale cóż, każdy ma możliwość wyboru.  Od Ciebie tylko zależy, czy sięgniesz do źródła NIEZALEŻNEJ  informacji, jak na przykład w podanych obok, polecanych linkach, czy też poddasz się codziennemu goleniu - strzyżeniu przez TVP, czy TVN, czy POLSAT lub jeszcze jakieś inne środki masowego strzyżenia owiec...

Pamiętaj, urodziłeś się jako wolny, niepodległy obywatel świata. Nie daj sobie narzucić żadnego jarzma.

Fakt, że za takie stwierdzenie,  został zastrzelony JFK... (zobacz)

Robert Maurer mowi o tym wszystkim pomiędzy wierszami, kto chce - niech słucha...

Mówi też o fundamentalnie dla Polaków ważnych sprawach gospodarczych, społecznych i dotyczących bezpieczeństwa każdego z nas.

POsłuchaj, tu:

21 May 2009


W poczytnym tygodniku "Strzelec Opolski"  http://strzelecopolski.pl/spieprzajcie-nie-tylko-dziady ukazał się felieton Karola Cebuli "Spieprzajcie, nie tylko dziady!" do którego chciałbym się odnieść.

Ni z gruszki ni z pietruszki, nawiazując do wystąpienia kogokolwiek, Pan Redaktor szuka sposobu, aby przyłożyc łatkę prezydentowi RP i skrytykować rządy PiS-u. Szkoda, że nie dokopywał poprzednim prezydentom za rzeczywiste a nie urojone wady - pijakowi, oszustowi podatkowemu, kłamcy pseudomagistrowi itd, szkoda mi czasu na dalsze przypominanie jego chorych goleni, wsiadania przez bagażnik do auta, szyderstwo wraz z Siwcem z papieża Jana Pawła II, skandalicznego zachowania na cmentarzu katyńskim, etc, etc, czy pomroczności jasnej poprzedniego "Bolka". 

Słowa "Spieprzaj dziadu" wypowiedziane zostały nie przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, a kandydata na prezydenta Warszawy, profesora Lecha Kaczyńskiego kilka lat wczesniej, zanim prezydentem RP został. W kontekście napastliwych zaczepek Lecha Kaczyńskiego przez ludzi, którzy już swoją odpowiedź dostali, a wobec bezczelnego atakowania, profesor Lech Kaczyński, miał prawo w te słowa się odezwać. O czym informuje m.in. Wikipedia. 

Z pierwszego akapitu tekstu Pana Redaktora w Strzelcu Opolskim wynika co innego, a mianowicie, że to członkowie aktualnego rządu wyzywają się tymi niecenzuralnymi słowy, ale Pan Karol znajduje pretekst, by skrytykować prezydenta RP, że się w tej sprawie nie wypowiada. 
No, jeszcze tego brakuje, żeby Pałac Prezydencki wypowiadał się w sprawie każdej wypowiedzi członków rządu. Tego rządu, który poza szukaniem pretekstu, aby przywalić poprzedniej ekipie i jak ponownie oszukać wyborców, aby wybrali ich na następną kadencję, na dobrą sprawę nic dobrego dla Narodu jeszcze nie zrobił.
I oczywiście wniosek z tego taki, że wszystkiemu, co się od półtora roku w Polsce, gdy świeci słońce Peru, dzieje lub nie dzieje, to tak czy owak, winne są kaczory, prawda Panie Karolu?

Dla porządku i przypomnienia, oto tekst z Wikipedii:
Spieprzaj, dziadu! – słowa wypowiedziane przez Lecha Kaczyńskiego tuż po spotkaniu wyborczym na warszawskiej Pradze Północ w 2002 (przed 2. turą wyborów prezydenta miasta stołecznego Warszawy). Pełna wersja wypowiedzi ówczesnego kandydata na prezydenta m.st. Warszawy brzmiała: "Panie, spieprzaj Pan! Spieprzaj, dziadu!" ("Rzeczpospolita", 5 listopada 2002).

Słowa "spieprzaj, dziadu" zostały wypowiedziane przy wsiadaniu do samochodu i zakończyły kilkukrotne próby uciszenia uczestnika spotkania, który po jego zakończeniu zarzucał Lechowi Kaczyńskiemu, że politycy uciekają z partii do partii "jak szczury". W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" w dwa dni po zajściu Lech Kaczyński wyjaśniał:

Polityk też ma prawo do obrony godności. Pierwszą serię obelg wytrzymałem, dopiero przy drugiej powiedziałem twardo, ale jak na praską ulicę łagodnie, żeby sobie poszedł[1].

Część mediów oraz polityków komentujących to zajście opisywała je tak, jakby Kaczyński bez przyczyny zaatakował "bezbronnego wyborcę" – (B. Socha, Samoobrona), "mężczyzn z reklamówkami" (IDG), "kilku jegomościów z plastikowymi reklamówkami"[2] ("Gazeta Wyborcza") czy też "pijaczka, który zadawał mu nachalnie jakieś pytania"[3].

17 May 2009

Byłem w Polsce, w górach, bez internetu


Niesamowite uczucie, na szczycie wzniesienia, podobnie jak w Bieszczadach, piękna łąka, zagajnik brzozowo jarzębinowy, przestrzeń jak okiem sięgnąć...
Daleko na zachodzie, ponad pasmem lagodnych wzniesień widać szczyt Śnieżki, sam czubek. Na południu Śnieżnik świeci antenami komórkowych przekaźników...
Słońce od świtu do późnego zachodu, spiekłem się zaraz pierwszego dnia, skóra do dzisiaj mi schodzi na głowie i na plecach.
Grill kupiony po drodze na trzech nogach przydał się, ale ognisko daje więcej ciepła i żaru. Ziemniaki pieczone w folii w popiele ogniska smakują wybornie z masełkiem i jogurtem. Do tego biały ser i po kawałku kiełbasy. Pyszota, mniammm, mniammm, mniammmm...
Siekiera i piła moja-twoja, zdają egzamin na piątkę, pół zagajnika jeszcze zostało do wycięcia, reszta się suszy, będzie na opał do pieca na zimę...
Ech, tak uwielbiam to rąbanie drzewa i kontakt z naturą, boso po trawie cały dzień, w samych slipkach.
I pomyśleć, że niektóre mieszczuchy nie wiedzą co to ogień, żywy ogień, w blokach wszędzie kaloryfery, w mieście ogniska nie zapali na trawniku przed domem...