A' propos tolerancji religijnej

Jak to właściwie jest, że jest tyle różnych wyznań, tyle religii, że w sumie powinno to być normalne jak różnorodnośc drzew, traw, zwierząt, że powinny istnieć obok siebie równolegle w symbiozie jakiejś.

Wszystkie może nie, ale większość głównych religii ma wspólne, podobne, bliskie jakieś korzenie i wspomnienia, podobne podwaliny, fundamenty. Niezależnie od regionu świata, czyli kontynentu, co ogranicza poprzez oceany kontakty wspolne istot zamieszkałych na różnych kontynentach, zatem prawie wszystkie one mają cechy wspólne.

Są tam zapisy o narodzonym nieszczęśliwie z powodu różnych okoliczności, ale uratowanym, kiedy został najpierw umieszczony w koszyku i puszczony na wodę, protoplaście rodu czy narodu.

W wielu religiach sa zapisy i podania o zmartwychwstaniu na trzeci dzień.

Podobnie jak jest z narodzeniem z dziewicy.

I teraz tak sobie myślę, że te wszystkie religie i wiary, musialy pochodzić od jednego pnia, drzewa, korzenia. Wszystko musiało się zacząć i zaczęło w środku ziemi, w najbardziej urodzajnej krainie jaką była i jest Mezopotamia pomiędzy dwoma rzekami Eufratem i Tygrysem. Czy to nie dziwne, że i dzisiaj dzieją się tam rzeczy, które maja wpływ na losy całego świata. Największe ognisko wojny związanej z handlem czy raczej opanowaniem regionu w celu kontroli ropy naftowej, gazu i marihuany.

Europa z Azją, obie Ameryki, Afryka i Australia, byly przecież jednym kiedyś, bardzo dawno temu, lądem. Tym lądem stworzonym przez Stwórcę, Boga naszego. Który nadał życie i Początek wszystkiemu.
Stamtąd, z raju, wypędził potem grzeszników, zesłał ich na Ziemię i powiedział im, żeby ją zaludnili.
Pan im rozkazał i pogonił Archaniołem z mieczem. Żeby nie wracali, dopóki tego nie zrobią. Dopóki nie zaludnią Ziemi.

I tak zaludniali Ją, Ziemię, tak ją zaludniali, że zobacz sobie teraz osobiście że jest nas tu już za dużo dla jednych, a za mało dla drugich. Stąd te wojny, kataklizmy i zarazy, aby troszkę przetrzebić ludzkość, żeby nie bylo za gęsto.

Dopiero po wielu latach od owego początku w raju,
ten ląd jednolity rozpadl sie na kontynenty,
na skutek jakichś zrządzeń, jak na przykład przebiegunowania Ziemi,
i, co za tym idzie, zmiany kierunku obrotu wokół własnej osi.

Zatem,
dopiero po tym wydarzeniu,
które musiało być na tyle gwałtowne, że spowodowało takie zmiany i kataklizmy,
ten jednolity ląd, zaczął się rozsuwać i dzielić,
a pomiędzy te kawałki, dzisiaj zwane kontynentami, wdarła się woda.

Ta woda mogła być mitycznym potopem, o którym czytamy w Starym Testamencie.

Tym potopem mogła być rownież olbrzymia fala Tsunami
jaka powstała po wybuchu wulkanu Thiera,
na wyspie Santorini na Morzu Egejskim,
pomiędzy Grecją a Turcją.

To stamtąd poszła fala, która zmiotła z powierzchni ziemi całą cywilizację minojską na Krecie, a jak niektórzy uczeni dowodzą, mogła być także olbrzymią falą, która zmiotła także z powierzchni ziemi Egipcjan, którzy gonili Żydów przez Morze Czerwone.