W Jerozolimie rozpoczęły się wspólne obrady rządów Benjamina Netanjahu i Donalda Tuska. Aż 55 osób liczy oficjalna rządowa delegacja, na czele której Donald Tusk przybył do Izraela. W jej skład wchodzą m.in. ministrowie obrony Bogdan Klich, edukacji Katarzyna Hall oraz spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Premierowi towarzyszy również jego doradca – a zarazem honorowy obywatel Izraela – Władysław Bartoszewski. – Wspólne obrady rządów Polski i Izraela to dowód, że łączy nas szczególny sojusz. I nie chodzi tu tylko o historyczne sentymenty, ale także o twarde interesy – powiedział „Rzeczpospolitej" Władysław Bartoszewski. – Polska w lipcu obejmuje przewodnictwo w UE i Izraelczycy łączą z tym spore nadzieje – dodał.
Już w 2004 roku, gdy Polska przystąpiła do Unii, mówiono, że stanie się w tej instytucji przeciwwagą dla propalestyńskich państw, takich jak Francja czy Wielka Brytania. Obecnie, w wyniku rewolucji w świecie arabskim, osłabienia roli USA w regionie oraz impasu w rozmowach z Palestyńczykami, międzynarodowa pozycja Izraela uległa znacznemu osłabieniu. Polskie przewodnictwo w Unii może ją wzmocnić.
– Polska to ewenement. Wszystkie liczące się siły polityczne w naszym kraju są życzliwe Izraelowi. Zarówno PO, jak i prawicowe PiS. Przecież świętej pamięci Lech Kaczyński był wielkim przyjacielem państwa żydowskiego – mówi Bartoszewski. – Proszę wskazać inny kraj w Europie, w którym w ostatnim 20-leciu trzech szefów dyplomacji, Meller, Rotfeld i Geremek, było żydowskiego pochodzenia, jeden ma honorowe obywatelstwo Izraela, a obecny ma żonę Żydówkę.
Rozmowy w Jerozolimie dotyczą współpracy w dziedzinie kultury, edukacji (wycieczki izraelskiej młodzieży do Polski), gospodarki oraz wojskowości. Ministrowie obrony podpiszą deklarację dotyczącą współdziałania między obydwiema armiami. Chodzi m.in. o wspólne ćwiczenia pilotów F-16.
– Obie nasze armie mają amerykański sprzęt, ale my używamy go na co dzień w warunkach bojowych. Dlatego taka współpraca może być dla Polaków niezwykle cenna – powiedział „Rzeczpospolitej" Jossi Melman, znany izraelski publicysta.
Podkreśla on, że polsko-izraelskie zbliżenie to w dużej mierze zasługa pochodzących z Polski Izraelczyków (Melman sam urodził się w Warszawie), którzy z nostalgią myślą o „starej ojczyźnie". – Do tanga trzeba jednak dwojga. Widzimy, że Polska również jest do nas nastawiona bardzo pozytywnie. W efekcie stereotyp Polaków jako notorycznych antysemitów zanika. Zarówno w Izraelu, jak i w diasporze – dodał Melman.
Nie wszystkim w Warszawie znakomite relacje na linii Izrael – Polska odpowiadają. Dziś przed siedzibą rządu odbędzie się demonstracja Kampanii Solidarności z Palestyną. – To, że te obrady nie odbędą się w Tel Awiwie, tylko w okupowanej Jerozolimie, to skandal. Polska sankcjonuje zbrodniczą politykę Izraela wobec Palestyńczyków – powiedziała „Rz" Ewa Jasiewicz, działaczka Kampanii.
Jej zdaniem Polska powinna jak najszybciej zerwać stosunki dyplomatyczne z Izraelem i wszystkie kontrakty zawarte z izraelskimi firmami.
Źródło: Rzeczpospolita
No comments:
Post a Comment
Z powodu niechcianego spamu,
aby skomentować,
trzeba sie zalogowac