Smolensk-2010.pl CHCEMY PRAWDY O ZAMACHU NA PREZYDENTA

27 Feb 2011

Najważniejsze zaproszenie Tuska do prywatyzacji naszych przedsiebiorstw

Polska i Izrael. Wspólne posiedzenie rządów
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, na czwartkowym wspólnym posiedzeniu rządów Polski i Izraela w Jerozolimie nie zostanie podpisana umowa o współpracy w dziedzinie badań przemysłowych i rozwoju. W obu delegacjach nie będzie też szefów resortów gospodarczych. Źródła dyplomatyczne podają, że podpisanie umowy opóźni się o blisko pół roku. Powodem są podobno przeciągające się prace nad umową po stronie polskiej (konsultacje międzyresortowe w tej sprawie trwały aż półtora roku) oraz przesłanie umowy do akceptacji przez Brukselę. - Litwini podobną umowę (z Izraelem) przygotowali trzy razy szybciej - mówi informator.

W efekcie zabrakło już czasu na przedstawienie poprawek i ich akceptację przez Izrael. Z tego powodu - jak mówią informatorzy - z premierem Donaldem Tuskiem nie przyjedzie do Izraela przewidywana wcześniej w składzie polskiej delegacji wiceminister gospodarki Grażyna Henclewska, której podlega m.in. departament rozwoju gospodarki. Szefem resortu gospodarki jest wicepremier Waldemar Pawlak, ale nie ma zwyczaju, by zastępca szefa rządu towarzyszył mu w podróżach zagranicznych.

Nie odbędzie się również spotkanie premiera Donalda Tuska z przedstawicielami izraelskiego biznesu w przededniu posiedzenia. Zamiast tego, w środę wieczorem premier Izraela Benjamin Netanjahu podejmie polskiego gościa obiadem w swojej rezydencji.

W tej sytuacji tematyka gospodarcza, która jest sednem współczesnej dyplomacji, ma być poruszona bezpośrednio w rozmowie obu premierów. - Omówią kwestie współpracy w dziedzinie lotnictwa, technologii wodnych, a to przecież są tematy gospodarcze – tłumaczy izraelski informator.

- Premier Tusk zaprosi partnerów izraelskich do udziału w prywatyzacji naszych przedsiębiorstw - twierdzi z kolei  ambasador RP w Izraelu Agnieszka Magdziak-Miszewska.
- Handel (między Polską a Izraelem) rośnie i nadal będzie rósł - deklaruje rzecznik premiera Izraela Mark Regew. - Spodziewamy się też rozszerzenia naszej przyjaznej, partnerskiej współpracy w szeregu innych dziedzin: obrony, kultury czy ochrony - wylicza rzecznik.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że podczas spotkania w Jerozolimie, które określa się też mianem "konsultacji międzyrządowych", ma być podpisana umowa o ochronie informacji niejawnych. Będą też przyjęte wspólne deklaracje o rozszerzeniu współpracy wojskowej, w sferze ochrony środowiska oraz o zwiększeniu wymiany młodzieżowej.

W czasie rozmowy w cztery oczy szefowie obu rządów mają też rozmawiać o sytuacji politycznej w regionie - w związku z gwałtownymi zmianami w krajach arabskich.

Według nieoficjalnych źródeł Netanjahu zamierza sondować stosunek Tuska do kwestii niepodległości państwa palestyńskiego, zwłaszcza że w drugiej połowie roku Polska przejmie rotacyjne przewodnictwo w Radzie UE, która będzie przecież musiała zająć w tej sprawie.

Obie strony zapewniają, że wspólne posiedzenie rządów ma być manifestacją zacieśnienia i tak już bliskich stosunków między obu państwami. Podobną formę kontaktów Polska miała dotychczas wyłącznie z Niemcami i Francją - sojusznikami z Unii Europejskiej i NATO, zaś Izrael - z Niemcami i Włochami.

- Polski rząd jest jednym z najbardziej nam przyjaznych rządów w Europie. To prawdziwa przyjaźń oparta na wspólnym, wielowiekowym historycznym doświadczeniu - podkreśla Mark Regew.

Tymczasem w mediach izraelskich pojawiły się głosy, że premier Netanjahu popada na arenie międzynarodowej, zwłaszcza europejskiej, w coraz większą izolację i spotkanie z polskim rządem ma służyć zatarciu tego negatywnego wrażenia.

- To wyłącznie spekulacje nie mające nic wspólnego z faktami - komentuje Regew.

55 osobowa delegacja TUSKA do Israela. Po co? Przeczytaj

Polska – najlepszy przyjaciel Izraela w UE
W Jerozolimie rozpoczęły się wspólne obrady rządów Benjamina Netanjahu i Donalda Tuska. Aż 55 osób liczy oficjalna rządowa delegacja, na czele której Donald Tusk przybył do Izraela. W jej skład wchodzą m.in. ministrowie obrony Bogdan Klich, edukacji Katarzyna Hall oraz spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Premierowi towarzyszy również jego doradca – a zarazem honorowy obywatel Izraela – Władysław Bartoszewski. – Wspólne obrady rządów Polski i Izraela to dowód, że łączy nas szczególny sojusz. I nie chodzi tu tylko o historyczne sentymenty, ale także o twarde interesy – powiedział „Rzeczpospolitej" Władysław Bartoszewski. – Polska w lipcu obejmuje przewodnictwo w UE i Izraelczycy łączą z tym spore nadzieje – dodał.

Już w 2004 roku, gdy Polska przystąpiła do Unii, mówiono, że stanie się w tej instytucji przeciwwagą dla propalestyńskich państw, takich jak Francja czy Wielka Brytania. Obecnie, w wyniku rewolucji w świecie arabskim, osłabienia roli USA w regionie oraz impasu w rozmowach z Palestyńczykami, międzynarodowa pozycja Izraela uległa znacznemu osłabieniu. Polskie przewodnictwo w Unii może ją wzmocnić.

– Polska to ewenement. Wszystkie liczące się siły polityczne w naszym kraju są życzliwe Izraelowi. Zarówno PO, jak i prawicowe PiS. Przecież świętej pamięci Lech Kaczyński był wielkim przyjacielem państwa żydowskiego – mówi Bartoszewski. – Proszę wskazać inny kraj w Europie, w którym w ostatnim 20-leciu trzech szefów dyplomacji, Meller, Rotfeld i Geremek, było żydowskiego pochodzenia, jeden ma honorowe obywatelstwo Izraela, a obecny ma żonę Żydówkę.

Rozmowy w Jerozolimie dotyczą współpracy w dziedzinie kultury, edukacji (wycieczki izraelskiej młodzieży do Polski), gospodarki oraz wojskowości. Ministrowie obrony podpiszą deklarację dotyczącą współdziałania między obydwiema armiami. Chodzi m.in. o wspólne ćwiczenia  pilotów F-16.

– Obie nasze armie mają amerykański sprzęt, ale my używamy go na co dzień w warunkach bojowych. Dlatego taka współpraca może być dla Polaków niezwykle cenna – powiedział „Rzeczpospolitej" Jossi Melman, znany izraelski publicysta.

Podkreśla on, że polsko-izraelskie zbliżenie to w dużej mierze zasługa pochodzących z Polski Izraelczyków (Melman sam urodził się w Warszawie), którzy z nostalgią myślą o „starej ojczyźnie". – Do tanga trzeba jednak dwojga. Widzimy, że Polska również jest do nas nastawiona bardzo pozytywnie. W efekcie stereotyp Polaków jako notorycznych antysemitów zanika. Zarówno w Izraelu, jak i w diasporze – dodał Melman.

Nie wszystkim w Warszawie znakomite relacje na linii Izrael – Polska odpowiadają. Dziś przed siedzibą rządu odbędzie się demonstracja Kampanii Solidarności z Palestyną. – To, że te obrady nie odbędą się w Tel Awiwie, tylko w okupowanej Jerozolimie, to skandal. Polska sankcjonuje zbrodniczą politykę Izraela wobec Palestyńczyków – powiedziała „Rz" Ewa Jasiewicz, działaczka Kampanii.

Jej zdaniem Polska powinna jak najszybciej zerwać stosunki dyplomatyczne z Izraelem i wszystkie kontrakty zawarte z izraelskimi firmami.

Źródło: Rzeczpospolita

24 Feb 2011

Jubileusz 40 lecia Szkocko Polskiego Towarzystwa Kulturalnego w Edynburgu

Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień…

Jak co roku w karnawale, na dorocznym balu w hotelu Grosvenor Hilton w Edynburgu spotykają się członkowie i sympatycy Szkocko Polskiego Towarzystwa Kulturalnego. W tym roku okazja szczególna bo towarzystwo liczy sobie okrągłe czterdzieści lat! 
Jest to dobry moment do przypomnienia niektórych osiągnięć i ważnych wydarzeń w życiu społeczności Polaków wśród Szkotów  co uczyniła w swym wystąpieniu Izabella Brodzińska prezes Towarzystwa.

Izabella Brodzińska i Councellor Bailie Donald Wilson
Towarzystwo powstało w konsekwencji wyjazdu do Polski żony jednego z polskich żołnierzy Edwarda Dawidowicza, który pozostał tu po wojnie i jak wielu Polaków przyjął nazwisko żony Jean Davidson. Ich dom, jak w czasach Wielkiej Emigracji, stał się otwartą biblioteką gdzie spotykało się mieszane towarzystwo Szkocko-Polskie. Z podróży do kraju rodzinnego męża, zafascynowana sztuką ludową Jean przywiozła wspaniałe wyroby rękodzieła artystycznego, koronki, obrusy, bursztyn etc… Ta podroz spowodowala, ze udalo im sie namowic kustosza muzem pana Coutts na sprowadzenie z Polski bezcennych bursztynow, ktore zostaly pokazane na wystawie „The Great Polish Amber Show” w Edynburgu w roku 1970 i wzbudziły tak duże zainteresowanie zarówno Szkotów jak i Polaków, że powstał wtedy pomysł zawiązania Towarzystwa Kulturalnego. Wielki entuzjasta polskiej kultury Richard Demarco od początku wspierał szczególnie młode talenty w teatrze, filmie i malarstwie polskim aby mogły rozkwitać na zachodzie, pomimo żelaznej kurtyny.
Nasz honorowy prezydent dr Colin Kingsley – mówiła pani Izabella Brodzińska – był bardzo pomocny w organizacji wielu koncertów w celu promocji młodych muzyków. Chociaż nie jesteśmy towarzystwem charytatywnym to braliśmy udział w odbudowie Zamku Królewskiego w Warszawie i szpitali dziecięcych w Polsce. Towarzystwo zostało zawieszone zgodnie z prawem stanu wojennego w Polsce i wznowiło działalność dopiero w 1987 roku dzięki inicjatywie Elzbiety Rychlik – Sharp, Teresy Dzikowskiej oraz Romana Iwaszkiewicza – Wight, polskiego żołnierza spod Monte Cassino, który został prezesem w 1989 roku. To dzięki jego wytężonym wysiłkom dzieci z Polski mogły wziąć udział w Paraolimpiadzie w Szkocji w 1989 roku.
W roku 1992 prezeską Szkocko-Polskiego Towarzystwa Kulturalnego została 
Maria Musur-Grieve. To za jej kadencji został zaktualizowany statut towarzystwa,
 wprowadzono doroczne zabawy, które odbywają się do dzisiaj, jak również 
towarzystwo zostało przyjęte do Rady Stowarzyszeń Polskich w Edynburgu. 
W numerze 13 Edynburskiego Biuletynu Informacyjnego ze stycznia-lutego 1993 
roku ukazała się pierwsza wzmianka o Szkocko-Polskim Towarzystwie 
Kulturalnym. 
Od roku 1995 kiedy to funkcje prezeski przejęła p. Izabella Brodzińska, 
przez następne 15 lat p. Maria Musur-Grieve była w zarządzie SPTK. 
Odkąd w 2001 została naczelna redaktorką Edynburskiego Biuletynu 
Informacyjnego starała się by informacje o SPTK ukazywały się regularnie
w tym dwumiesięczniku dla Polaków w Szkocji.
Nasze wysiłki zostały docenione przez Klub Publicystow Polonijnych Stowarzyszenia Dziennikarzy RP i Wielka Kapitula Nagrod przyznala nam Srebrną Statuetke i Dyplom uznania za aktywność w promowaniu polskiej kultury i pomoc charytatywną.
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej – kontynuowała prezes Brodzińska - do Towarzystwa wstąpiło wielu młodych emigrantów z Polski, którzy aktywnie włączają się w działalność integrującą obie społeczności, szkocką i polską, czego przejawem jest pełna sala na dzisiejszym balu czterdziestolecia. Szczególne podziękowania należą się pani Teresie Dzikowskiej, za 40 lat pracy i wysiłku dla Szkocko Polskiego Towarzystwa Kulturalnego.

W czasie wystąpienia pani prezes, a także kolejnych mówców, na wielkich telebimach oglądać mogliśmy zdjęcia i filmy z wielu imprez kulturalnych jakie odbyły się w ciągu ubiegłych czterdziestu lat.
Wśród gości znamienite osobistości, przedstawiciele Konsulatu RP w Edynburgu Tomasz Trafas, Anna Dzięciołowska, Piotr Leszczyński, radny z Edynburga Bailie Donald Wilson, radny z Livingston Lawrence Fitzpatrick, redaktor Edynburskiego Biuletynu Informacyjnego Maria Musur Grieve, przedstawiciele polskich portali internetowych  Emito.net, Scotsbarszcz.com, Jarosław Gąsiorek z Edinburgh.com.pl, ktory mial rowniez wystawe fotograficzna na sali, wreszcie wielki przyjaciel Polski Richard Demarco, który do Szkocji  przez 40 lat sprowadził z Polski około 600 artystów i który dokładnie 81 lat temu urodził się w tym budynku, gdzie dzisiaj mieści się Grosvenor Hilton Hotel,  żeby wymienić tylko tych najważniejszych.

Sala balowa pomieściła z trudem blisko 170 uczestników balu, o 20 więcej niż w ubiegłym roku. Stroje wieczorowe, Szkoci w kiltach, Polacy tradycyjnie w garniturach, krawaty, muszki, panie w eleganckich, wytwornych kreacjach, fryzury wprost od mistrza grzebienia, brokaty i błyskotki. W naszej codzienności emigracyjnej, potrzebny jest choć jeden taki uroczysty dzień w roku aby się dowartościować i naładować pozytywną energią.  A tej dostarczył nam wspaniały zespół muzyczny China Blue, który po kolacji grał do tańca. 
Jacek i Joanna Ulatowscy śpiewają ballady

Ale zanim to nastąpiło, króciutki koncert ballad śpiewanych na rajdach i przy ognisku dali Joanna i Jacek Ulatowscy, których co niedziela można posłuchać na polskiej Mszy św. w Kościele w Broxburn.
Zespół China Blue przedstawił repertuar od największych przebojów lat 60-tych do dzisiejszych hitów z list przebojów i zadowolił chyba wszystkich. Gwiazda zespołu Gillian Cullen do każdego prawie utworu przebierała się, nakładając czy to perukę czy to kapelusz aby upodobnić się to do Madonny, to Bonnie Tyler czy Debbie Harry.  Bardzo to było widowiskowe. Podobnie przebierali się klawiszowiec i saksofonista Grant Hately i świetny gitarzysta John Cullen.

Po balu w kuluarach słychać było gwar zadowolonych uczestników:
Roman Eska z towarzystwem przy stoliku


- Cudowny bal, wspaniały nastrój, rewelacyjny zespół muzyczny, wokalistka ma świetny głos, szkoda tylko że nie dłużej, bo dopiero zaczęliśmy się na dobre bawić, a tu już trzeba wychodzić (Było wtedy już po pierwszej w nocy). Wszyscy moi znajomi przy stoliku są zachwyceni, na pewno za rok spotkamy się znów  - mówi Roman Eska (ojciec utalentowanej pianistki Dominiki, pierwszy raz na balu).  



Zosia, Asia i Izabella
Bardzo nam się podobało, szczególnie, orkiestra, która przypomniała nam przeboje z młodości, kolacja również bardzo smaczna, bardzo dobrze tańczy też Michael Borland, wice prezes Towarzystwa Kulturalnego, który siedział z nami przy stoliku. Nawet jeśli się nie zna języka angielskiego, to można się świetnie zabawić, a w tańcu nie trzeba za wiele rozmawiać – powiedziały Zosia Starzyk i Asia Bonisławska (Livingston, od roku w Towarzystwie, pierwszy raz na balu).


L.Fitzpatrick, R.Demarco, H.Zbroniec

- Na terenie mojego okręgu wyborczego w Livingston mieszka wielu Polaków, cieszę się że możemy się wspólnie bawić, dopiero teraz widzę jaką rangę ma Szkocko Polskie Towarzystwo Kulturalne – wyjawił Councillor Lawrence Fitzpatrick.







Richard Demarco i Terry Ann Newman
- To było cudowne, nie pamiętam kiedy się tak wybawiłam, nie tańczyłam już pewnie ze 20 lat – wspomina Terry Ann Newman, dyrektor biura Demarco European Art Foundation.

-To wspaniałe, że od tylu lat udało się utrzymać Towarzystwo Kulturalne, które pełni bardzo ważną rolę w dzisiejszym rozpolitykowanym świecie. Ja sam ilekroć się  spotykam z  członkami Towarzystwa czuję, że nie na darmo poszły lata mojej pracy aby promować w świecie polską kulturę i sztukę - Richard Demarco, artysta i przyjaciel Polski.

Zaczynamy zorbę
W czasie przerwy w muzyce i tańcach odbyło się losowanie tradycyjnej już tomboli, do której prezenty dla szczęśliwców ufundowali sponsorzy  wielkie im za to dzięki. Głównym sponsorem był KOnsulat Generalny RP w Edynburgu, a także Polish National Tourist Office, który ufundował pobyt w hotelu Gromada w Warszawie dla dwóch osób, Deli Polonia duzy kosz wiktuałów i vouchery na zakupy, herbaciarnia Ephemeris Tea Room kupon na zakupy oraz anonimowi sponsorzy indywidualni.






Na koniec z przyjemnością trzeba wyrazić nadzieję, że rok szybko upłynie do następnego balu. 
Zatem do kolejnego spotkania…


Jerzy Nowosielski zmarł w Krakowie w wieku 88 lat

Jeden z najwybitniejszych polskich malarzy zmarł w poniedziałek 21 lutego 2011 w Krakowie. 

Znany jest przede wszystkim jako autor prac religijnych - malowideł ściennych, ikonostasów, polichromii, m.in. w cerkwiach w Białymstoku, Jeleniej Górze, Kościele Podwyższenia Krzyża Pańskiego w Krakowie, kościele św. Krzyża w Warszawie.

Malował także portrety, pejzaże, martwe natury, obrazy abstrakcyjne. Jego prace znajdują się w polskich muzeach, ale także w kolekcjach prywatnych w Kanadzie, USA, Niemczech.

W 2010 r. Jerzy Nowosielski został laureatem prestiżowej Nagrody Polskiej Akademii Umiejętności im. Erazma i Anny Jerzmanowskich.

Był bliskim krewnym skarbniczki naszego Szkocko Polskiego Towarzystwa Kulturalnego, Barbary Nowosielskiej Conboy, z którą jeszcze w sobotę bawiliśmy się na balu z okazji 40-lecia Towarzystwa o czym napiszę więcej jutro.
Niech spoczywa w pokoju. 
Pax Christi.

Dlaczego marihuana jest nielegalna?

Możesz się dowiedzieć z poniższego filmu.



Jeśli chcesz wersje polskojęzyczna, nacisnij na znaczek CC w prawym dolnym rogu ekraniku.

Jak wmawiać antysemityzm?

Na stronie 
znalazłem bardzo ciekawy artykuł Zbigniewa Żmigrodzkiego pod powyższym tytułem.
Polecam.
Oto pierwszy akapit:

Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w treści  środków masowego przekazu, począwszy od 1990 r.; w działalności Żydowskiego Instytutu Historycznego, który dotowany jest przez nasze państwo kwotą  3 mln zł rocznie (główny program „naukowy” tej placówki stanowią „badania polskiego antysemityzmu”); w ciągłych napaściach na Polskę ze strony amerykańskich środowisk żydowskich oraz w żądaniach wypłaty fikcyjnych „odszkodowań” w kwocie 65 mld (USD), wspieranych przez powitaną z radością w Polsce przez Ewę Junczyk-Ziomecką w imieniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, lożę Bnai Brith. Do tego dochodzą kapitulanckie gesty polskich polityków bojących się  wojującego żydostwa jak ognia.    

23 Feb 2011

Donald Tusk w jarmułce

Wszystko co robi Platforma pod przewodnictwem sloneczka Peru, nie jest niestety pozbawione sensu.
Jesli sie przyjmie za pewnik, ze Tusk zostal powolany po to aby zlikwidowac Polske, to wszystko sie zacznie ukladac i do siebie pasowac jak klocki Lego. Nawet zamach smolenski.
To tyko kwestia czasu a POlska, gdy zostanie juz na dobre wyceniona, po kawalku bedzie oddawana za dlugi jakie nasze rzady zaciagaly na pokrycie swojego urzedowania i nie-rzadzenia.
JUz od kilku miesiecy mowi sie o wyjeciu lasow spod zarzadu lasow panstwowych. Po co? Ano wlasnie po to, aby je sprzedac temu kto da wiecej. I tylko zeby to nie byl Polak.
Przypomnijmy sobie jak sprzedawano domy towarowe Centrum w Warszawie za Lewandowskiego i Balcerowicza. POszly za jakies 10 procent wartosci towaru, ktory byl wtedy na polkach tych sklepow i w magazynach, nie mowiac o wartosci ziemi na ktorej staly.
Przypomnijmy sobie jak poszly w obce rece nasze banki za 10 procent wartosci tego co bylo wtedy na kontach, czyli za czesc naszych oszczednosci!!!
A polskie stocznie? A kopalnie? Huty?
Rzad Tuska doprowadzil do ruiny nasza gospodarke i teraz musi za to zaplacic.
Czym?
Ano wlasnie naszymi lasami, Parkami Narodowymi i ziemią. POtem pojda pod mlotek jeziora i wybrzeze Baltyku. Kiedy juz nie bedzie nic do sprzedania, okaze sie, ze nie jestesmy juz u siebie, bo Polski juz nie ma. Bedzie tu Judeopolonia, o ktorej napisal wspanialy podrecznik do historii Andrzej Szczesniak, niestety nie zatwierdzony przez ministerstwo do uzytku szkolnego, a szkoda, bo takie informacje 20 lat temu mialy wieksza wartosc, mozna bylo inaczej wybierac.

21 Feb 2011

NIesiołowski - pierwszy cham RP

Niebywałym chamstwem wykazał się Niesiołowski w czasie zadawania pytan przez poslow w trakcie debaty smolenskiej.
Ilez trzeba miec w sobie podlosci i nienawisci do POlski, do POlakow, aby w polowie zdania przerywac poslom zadawanie pytan w NAJWAZNIEJSZEJ DLA POLAKOW DZISIAJ SPRAWIE.
Co za cham. Zeby nie powiedziec: bydlak.
Wstyd mi za niego, za jego rechotanie i dzika satysfakcje gdy nie dopuszcza do zadawania niewygodnych dla Tuska i jego (nie)rządu pytan.
POczekac chwile i cenzura wejdzie nie tylko do Sejmu ale i Internetu, juz zostaly podpisane porozumienia pomiedzy zydowskimi osrodkami decyzyjnymi i Google.
Na stronie
http://www.youtube.com/watch?v=TCwR07qihVs
jest transmisja z Sejmu RP z tymi pozalowania godnymi wybrykami chamskiego Niesiolowskiego.
Wklejam tu rowniez z YouTube ponizej link do transmisji.


Dla przypomnienia o tym oszuscie i choragiewce na wietrze kilka cytatow z jego wypowiedzi:

Uważam, że PO to twór sztuczny i pełen hipokryzji. Oni nie mają właściwie żadnego programu. Nie wyrażają w żadnej trudnej sprawie zdania. Nie występują pod własnym szyldem, bo to ich zwalnia z potrzeby zajmowania stanowiska w trudnych sprawach. To jest oczywiście gra na bardzo krótką metę. Udają, że nie są partią, a nią są. Udają, że wprowadzają nową jakość, że są tam nowi ludzie. (...) O PiS nie chcę mówić. Tam są moi przyjaciele. (...) Samego PiS nie chcę oceniać, jest tam dużo wspaniałych ludzi.
Stefan Niesiołowski - w wywiadzie "Naśladujmy Litwę", Życie 01.08.2001

Platforma jest przede wszystkim wielką mistyfikacją. (...) W istocie jest takim świecącym pudełkiem. Mamy do czynienia z elegancko opakowaną recydywą tymińszczyzny lub nowym wydaniem Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, której kilku liderów znakomicie się odnalazło w PO.
Stefan Niesiołowski - "Świecące pudełko", Gazeta Wyborcza 19.09.2001

9 Feb 2011

Rocznica 10 lutego 1940

10 lutego, kolejna rocznica wywózki na Sybir

Sybiraki, Sybiraki
Ty mocny narodzie
Szesc lat dlugich przemierzając
w zimnie i głodzie.

Sybiraki Sybiraki
Z dalekiej podrozy
Niech się los Sybiru
Nigdy nie powtorzy

W 1940 roku, 10 lutego, miala zaledwie 12 lat gdy NKWDziści załomotali kolbami do drzwi rodzinnego domu przed świtem i kazali się pakować.
- Sobirajties' z wieszczami.
Dali im na to pół godziny. Podstawili sanie. Na dworze mróz, jakieś 30 stopni, śniegu po kolana. Malutka wioska na kresach, Łoszniów. Co można spakować w pół godziny?

Dziesięc lat temu opisałem drogę przez mękę jednej z bliskich znajomych, która starała się o rentę. I choćdzisiaj minęło kolejne poinad 10 lat, w kraju nic sie nie zmieniło. Rzad Tuska woli pomagać Murzynom z głębi Afryki dając im azyl i utrzymanie na nasz koszt niż znaleźć możliwość sprowadzenia do Polski Polaków z Kazachstanu, gdzie zostali wywiezieni właśnie 10 lutego 19490 roku.

Zatytułowałem to w 1980 roku dla tygodnika "Strzelec Opolski":

Obywatele II kategorii
"Mój Boże, kto tam nie był, nie uwierzy"

"Zwracam się z prośbą o pomoc i zajęcie się sprawą dotycząca wielu Polaków, najbardziej pokrzywdzonych przez los, którzy, po kilkuletnim pobycie na Syberii, w nieludzkich warunkach bytowych, w ciężkiej pracy o głodzie i chłodzie poniżej 40 stopni, w poczuciu stałego zagrożenia zdrowia i życia, niepewności i lęku o rodzinę, nie mogą dzisiaj doczekać się choć symbolicznego zadośćuczynienia za doznane krzywdy w postaci świadczeń zgodnie z przepisami ustawy o kombatantach. Po powrocie do Polski, przez kilkadziesiąt lat byliśmy obywatelami drugiej kategorii i dziś żyjemy, podobnie jak wtedy, na granicy biologicznej wytrzymałości mając, niestety, o 50 lat więcej. Wydaje mi się, że ZUS traktuje Sybiraków wybiórczo, jednym przyznając, innym zaś - nie wiedzieć czemu - nie przyznając, należnych świadczeń tj. prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy w związku z deportacją do ZSRR." - napisała w liście do Elżbiety Jaworowicz, redaktorki programu interwencyjnego TVP PR2 - "Sprawa dla reportera"

- Wywieziono mnie jako 12 letnią dziewczynkę 10 lutego 1940 roku - wspomina Jadwiga Kowalska. - Z Syberii wróciłam po sześciu latach. Nie mam żadnego wykształcenia, bo szkolne lata spędziłam przy wyrębie lasu. Po powrocie pomagałam ojcu w gospodarstwie rolnym, dopóki nie zginął tragicznie pod pociągiem. Po wyjściu za mąż, również pracowałam na gospodarce. Zawodowo nigdy nie pracowałam, nigdy zresztą o tym nie myślałam, nie mając odpowiedniego przygotowania. Najpierw pomagałam ojcu na roli, potem mężowi.

Przeżycia związane z pobytem na Syberii, w wystarczającym stopniu naznaczyły osobowość i charakter Jadwigi Kowalskiej. Cierpiała na ustawiczny lęk, nie zdając sobie z tego sprawy i nie umiejąc go nazwać. Do lekarza nigdy nie chodziła.

- Dla mnie był to stan normalny - powiada. - Jeśli mnie coś bolało, przykładałam rękę i tak długo masowałam bolące miejsce, aż ból ustał. Zawsze śniły mi się koszmary syberyjskich nocy, kołatanie kolbami do drzwi, miesięczna podróż w bydlęcym wagonie bez jedzenia i picia, z dziurą w podłodze do załatwiania potrzeb, przeraźliwe krzyki i wrzaski sołdatów, śmierć wielu współtowarzyszy "podróży", katorżnicza praca przy wyrębie lasu.... Ciągle słyszałam w głowie jakieś kroki, zawsze mi się zdawało, że ktoś mnie obserwuje, więc musiałam się oglądać.

Na kanwie jej snów napisać by można scenariusz dla niejednego filmu. Z natury cicha i spokojna, drobnej postury, introwertyczna, nie potrafiła nigdy poskarżyć się, że jej cokolwiek dolega. W roku 1984 ZUS zaczął jej wypłacać rentę po zmarłym, także tragicznie, mężu. Wtedy, po kolejnym szoku, zaczęła pisać proste, rymowane wiersze. Do dziś napisała ich ponad tysiąc. W wielu z nich są ślady syberyjskich przeżyć.

"Piszę"
Piszę moje wiersze, z tego się raduję, chętnie ofiaruję.
Żeby napisać, trzeba umieć,
nie każdy potrafi takiego zrozumieć.
Chce dokuczyć swoją mową,
że taki co pisze, ma coś z głową.
Ja głowę mam zdrową, w niej myśli wiele, z wami się podzielę.
I się uśmiecham, jak takie coś słyszę
Odpowiem, że on ma z nogą i nic nie napisze.
x x x

Gdy w Opolu powstał oddział Związku Sybiraków, dowiedziała się, że należą jej się jakieś dodatki kombatanckie do renty, że są jakieś dodatkowe możliwości świadczeń dla Sybiraków. Jedno doroczne spotkanie w Opolu i strzępek informacji, za rok znowu coś usłyszała, po kolejnym roku zdecydowała, że może też będzie się starać o jakiś dodatek. Znów minął rok, w końcu zgłosiła się do lekarza i zaczęła się leczyć. Okazało się, że potrzebne są leki i po nich czuje się znacznie lepiej.
- Kiedy wystąpiłam o przyznanie renty z powodu niezdolności do pracy w związku z pobytem na Syberii, ZUS nie przyznał mi prawa z tego tytułu. Mimo zaświadczenia lekarza prowadzącego, że mój stan jest niewątpliwym następstwem deportacji, a także nie rokuje poprawy, jako że zmiany są utrwalone, biegły sądowy wydał opinię, że nie widzi związku zaburzeń lękowo- subdepresyjnych (tak się to uczenie nazywa) z sześcioletnim pobytem na Syberii. W czasie pobytu u lekarza biegłego czułam się skrępowana i popędzana, nie dane mi było spokojnie opowiedzieć o swoich przeżyciach i lękach. Wyszłam przestraszona i zapłakana. Kiedy dostałam opinię na piśmie to nawet nie zauważyłam dopisku małymi literkami, że mogę się w terminie 3 dni (!) odwołać, zresztą nie mieściło mi się to w głowie, żeby się odwoływać.
Jakże to - mówi, - pismo urzędowe, pieczęć z Sądu, toż oni lepiej wiedzą co robią, uczeni są przecież, a ja głupia baba ze wsi, cóż ja dla nich znaczę?

Odwołała się do Sądu Pracy - bezskutecznie.

Wysoki Sądzie!
Czy mogę prosić o sprawiedliwość i zrozumienie,
Za sześcioletnią Syberię
I półtoraroczne starania ofiary.
Bardzo przykro mi za kilkakrotną odmowę.
Odpowiedź, że stan zdrowia nie spowodowany deportacją i Syberią.
Mój Boże, kto tam nie był, nie uwierzy.
Nie mogę tego komentować,
Trzeba się leczyć, żeby nie zwariować.
Sześć lat przeżyłam w tym kraju
Gdzie ludzie z głodu umierają.
Ze powróciłam - dzięki Boskiej Opatrzności,
Muszę pokonywać dane mi przykrości.
x x x

Sprawa w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu także nie przyniosła rezultatu. Jest bezsilna, bezradna. Nie wie do kogo jeszcze się zwrócić z prośbą o pomoc. Słyszała od znajomych w związku, że jedni Sybiracy dostali, inni nie, nie chce posądzać kogokolwiek o łapówki i stronniczość. Jej siostra, mieszkająca w innym województwie, która przeszła tę samą syberyjską drogę, dostała rentę od razu, bez żadnych kłopotów. Nie może tego zrozumieć. Jej całe życie to cicha, spokojna wegetacja, żeby nikomu nie wejść w drogę, żeby tylko kogoś nie skrzywdzić.

"Katedra Psychiatrii Uniwersytetu Jagiellońskiego prowadzi od 1989 roku badania osób wywiezionych w latach 1939-1956 do Związku Radzieckiego. Obejmują one łagierników, więźniów, deportowanaych i dzieci urodzone w tym okresie. Wszystkie te badania wykazują, iż długotrwałe przebywanie w stanie stresu, w lęku, w fatalnych warunkach higienicznych, często w głodzie i zimnie, w poczuciu stałego zagrożenia - wywołuje nieodwracalne zmiany fizyczne i psychiczne" - czytamy w oświadczeniu wydanym dla Zarządu Głównego Związku Sybiraków .

Niestety, ZUS-owi trudno dzisiaj uznać, że okoliczności sprzed sześćdziesięciu lat mają wpływ na dzisiejsze samopoczucie Sybiraków i czy wywołały niezdolność do podjęcia pracy uprawniającą do przyznania świadczeń.
***
To był tekst opublikowany w "Strzelcu Opolskim".

Tak, do dzisiaj nic sie nie zmieniło, poza tym,  że ZUS jest już jeszcze większym bankrutem niż 11 lat temu.

Do komisji
Renciny nie przyznali
i tak udokumentowali:
- Te choroby co was nękają
nic wspólnego z Syberią nie mają.

Ten co przeżył, Boże Święty,
Tym schorzeniem jest dotknięty.
Nadciśnienie i nerwica,
Reumatyzmy i tarczyca.
Strzaszne bóle w kręgosłupie
Tu cię boli, tam cię łupie.
Chore nerki, we łbie się kręci,
Tak żyć - dłużej nie mam chęci.

Życzę ja wam moi mili
Tym co wniosek odrzucili,
Żeby wam się dobrze działo
I na leki nie brakowało. 


I jeszcze jeden wiersz Jadwigi Kowalskiej

Wspomnienia raju
Kto te polskie łzy policzy,
które wsiąkły w obcą nam ziemie?

Jak długo jeszcze Sybir
straszyć będzie to polskie plemie?

Kto pozbiera tę polską krew,
która wsiąkła w obcą nam ziemie?

Niewinna krew przez zniewolenie,
Czerwone korale zebrało to nieludzkie plemię.

Po tylu latach jeszcze kolka kłuje w serce,
Pamiętam o strasznym głodzie i poniewierce.

Gdyż pamięć ludzka ma to do siebie,
że ból i żal zapomina - dopiero w niebie.


35936

4 Feb 2011

Joe Satriani,Steve Vai,Eric Johnson.-Live-Red House

Przezyć to jeszcze raz,
oderwać się na chwilę
od tego politycznego szamba,
dać sobie spokój z POlityką,
czy tak wiele potrzeba człekowi do szczęścia?