10 minut aby się dowiedzieć jak przeżyć tę sztucznie wywoływaną pandemię.
Teraz nie możesz już powiedzieć,
że "nie wiedziałeś",
"nie słyszałam o tym".
NIE MAMY WYJŚCIA, NIE BĘDZIEMY WAS PYTAĆ CZY MOŻEMY MIEĆ WOLNOŚĆ SŁOWA !
Teraz nie możesz już powiedzieć,
że "nie wiedziałeś",
"nie słyszałam o tym".
Susan Boyle robi kariere w USA, przypomina mi się zainteresowanie Bitlesami 40 lat temu, podobne tłumy, gdzie tylko się pojawi, a za dwa miesiace najdalej wydaje płyte, ktora juz sie sprzedaje jak swieze buleczki.
Posluchaj jej wersji Wild Horses z repertuaru Rolling Stones, nie tak dawno przypomnianej takze przez Nataszę Bedingfield.
Pamiętasz jeszcze, że Susan Boyle, która mieszka niedaleko, jakieś 5 mil od Livingston, prawie że wygrała Britain's Got Talent kilka miesięcy temu?
Chwilka relaksu....
http://www.davidicke.com/oi/extras/09/september/01virus_police_state.jpg
Od jakiegoś czasu nad wieloma miastami, wielkimi aglomeracjami świata, także w Polsce, przelatujące samoloty zostawiają za sobą dziwny ślad, niby to para wodna czy spaliny, ale okazuje się że nie. Nie jest to nic zwykłego co zawsze rozpływało się w powietrzu i po godzinie nie było już śladu. Te smugi po godzinie rozprzestrzeniają się , po dwóch trzech godzinach, zakrywają całe niebo, ktore z niebieskiego staje się białe, jakby zachmurzone. Co dziwne, samoloty wykonują planowe zasmugowanie nieba wzdłuż i w poprzek, tworząc swego rodzaju kratę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby była jakaś okazja czy święto. Ale nie, leci sobie leci, w pewnym momencie włącza sie zapylanie nad miastem, po czym za kolejnym nawrotem sytuacja sie powtarza, samolot włącza i wyłącza urządzenia zapylające.
O co tu chodzi w tym dziwnym tańcu na niebie? Czyżby kolejna teoria spiskowa? Czy to przypadek, że po takim zapyleniu mieszkańcy miast skarżą się na drogi oddechowe, mają kłopoty z oddychaniem i krążeniem? Na you tube jest już mnóstwo filmów o tym "zjawisku" meteorologicznym. Czy to nie daje do myślenia?
Na stronie: http://grypa666.wordpress.com/2009/09/09/list-od-prof-marii-doroty-majewskiej/
znajduje się list od profesor Marii Doroty Majewskiej, którego fragment poniżej zamieszczam:
/.../Jeśli przytrafi się nam zachorować na jakakolwiek grypę najlepsze jest leczenie starą wypróbowaną metodą: leżeć w łóżku, wygrzewać się, pocić, nie zbijać gorączki, bo jest ona najważniejszym mechanizmem naszego organizmu wykorzystywanym do zwalczania infekcji. Zatem nie należy wtedy brać aspiryny ani innych leków obniżających gorączkę oraz hamujących produkcję prostaglandyn, bo leki te osłabiają nasz układ odpornościowy. Obecnie pojawiły się sugestie, że duża śmiertelność grypy hiszpanki w r. 1918 mogła wynikać z tego, że zalecano wówczas ludziom branie dużych ilości aspiryny, którą wówczas niedawno wyprodukowano syntetycznie i promowano jako panaceum.
Podczas chorób wirusowych powinno się spożywać 2-3 gramy witaminy C dziennie, pić dużo zielonej herbaty oraz jeść czosnek, bo maja one działanie antywirusowe. Powinniśmy dbać o zdrowe wyżywienie i higienę. Większość z nas, nawet jeśli zachoruje, powinna przejść tę grypę lekko, ale w cięższych przypadkach, jeśli pojawią się zaburzenia oddechowe lub inne poważne, trzeba zdać się na pomoc lekarzy w szpitalu i być może zażyć leki przeciwwirusowe.
Warto ograniczyć udział w publicznych imprezach. W przypadku wystąpienia grypy u małych dzieci zdecydowanie powinno się korzystać z fachowej opieki pediatrów. Moja ogólna rada – nie poddawać się panice, działać racjonalnie i rozważnie. Nic nie wskazuje, że ta grypa może być gorsza od innych, które przeżyliśmy.