Smolensk-2010.pl CHCEMY PRAWDY O ZAMACHU NA PREZYDENTA

27 Mar 2010

Niestety... KaRu nie żyje...

dzis okolo godziny 14 KaRu zmarł.......

taką informację podał Grzegorz z NTO na forum NTO.

Dziekuje Grzegorz...

smutno mi Boze,
nie zdazylem,
brak mi slow...
niech spoczywa w pokoju wiecznym
Amen




22 Mar 2010

Z Forum w Nowej Trybunie Opolskiej


Ludzie piszą o KaRu, dziwią się jak to jest, że dotychczas niewielu o nim słyszało. Wklejam tu list Jagody i moja odpowiedz:

Głęboko poruszył mnie artykuł o KaRu! Dlaczego do licha !!!!! do tej pory nigdy o Nim nic nie było w żadnych mediach? Czy musiało dojść do takiej tragedii jak Jego choroba, żeby ktoś napisał te pare słów o tak nietuzinkowej osobowości jaką jest KaRu. Gdzie są ci wszyscy ludzie , którym On pomagał, gdzie są włodarze naszego miasta, którzy nie potrafili docenić wielkości tego człowieka i nikt nie chciał wykorzystać jego umiejetności które oferował dla promocji jego kochanego Opola. Dla Artysty nie ma nic gorszego jak obojętność dla sztuki jaką tworzy. I właśnie wielką obojętnością odpowiedziało Opole na jego miłość dla tego miasta.......ale to chyba po prostu jak zwykle odezwało się polskie piekiełko - nie możesz być wybitnym musisz być przeciętnym, to zawiść środowiska lokalnego nie pozwoliła na rozgłos wokół tej postaci...
Wszyscy, którzy nazywacie się znajomymi i przyjaciółmi KaRu śpieszcie się, śpieszcie się z pamięcią i odwiedzinami, z pomocą i wsparciem, dodajcie KaRu otuchy i siły do walki z chorobą. Pozdrawiam - do głębi duszy poruszona opolanka z wyboru Jaga.
P.S.
Jeżeli ogłosicie za sprawą mediów wielkie poruszenie w celu zorganizowania tej wymarzonej przez KaRu wystawy jego prac, to myślę, że zgłoszą się wolontariusze chętni do pomocy. Tylko niech ktoś to zainicjuje, ktoś komu KaRu ufa, komu powierzy swój dorobek bez obawy, że kolejny raz zostanie okradziony, okłamany, zdradzony. A może Fundacja "Mam marzenie"? Nie wiem, co, kto itd. po prostu zróbmy coś!!!!!!!!!!!!


Jaga,
LADNIE TO podsumowalas i nazwalas polskim piekielkiem.
Cos opowiem o tym.


KaRu zawsze byl sam gotow do pomocy innym, szczegolnie dzieciom i zwierzetom.
W czasie powodzi jaka dotknela Opolszczyzne, a szczegolnie opolskie ZOO, KaRu przebywal jeszcze w Niemczech. Na wiadomosc o tragedii, szybko sie zorganizowal, opracowal piekne logo wydrukowal w tysiacach egzemplarzy i zebral tam jakas kwote pieniedzy, ktore przekazal oczywiscie wladzom w Opolu. Szczegolow nie znam, ale mozna sie go dopytac, to byla powazna kwota w niemieckich markach. I wyobraz sobie, ze kiedy po remoncie ZOO w Opolu  byla uroczysta feta i bonzowie w garniturach swietowali, to ktos po prostu zapomnial o KaRu, zapomnial go zaprosic na otwarcie. Albo celowo go nie zaprosili? Zawsze o tym z gorycza wspominal, ze on tyle dla tego miasta zrobil, tyle ofiarowal, tyle zalatwil, a o nim nikt nigdy nie pamieta...
Nikt NIGDY oficjalnie mu nie podziekowal za to.


Opracowal piekny zestaw widokowek. Widoki opolskich szczegolnych, nie tylko dla niego ale i dla wszystkich, ktorzy kochaja i znaja miasto, miejsc. Pomniki, budynki, detale architektury...
Namalowal zestaw rysunkow z charakterystycznymi emblematami i wizerunkami stolic Europy. Moglyby stanowic wspanialy prezent dla odwiedzajacych nasze miasto. Moglyby... Gdyby je tylko ktos chcial wydac...
Z tego co wiem, oferowal to roznym decydentom aby to ktos mogl wykorzystac. Nie chcial tego zachowac dla siebie, chcial aby sluzylo miastu, mieszkancom. W żadnym calu nie jest materialista.
Okazuje sie, ze nie jest to takie proste aby wydrukowac widokowki dla miasta. Te, ktore sa w handlu, kazdy zna. Sztampowa, seryjna produkcja. Kilka zaledwie nazwisk, ktore maja monopol na widokowki. Wiekszosc miast przedstawiana jest na nich bardzo podobnie, tylko zdjeciami sie roznia.
Widokowki KaRu maja swoj styl, maja smaczek. Niestety, nigdy nie udalo mu sie znalezc nikogo, kto by dopomogl mu je wydac i rozprowadzic.

Piszesz Jaga, ze: "Nigdy nie bylo o nim w mediach".
Otoz tak, kiedy jechala delegacja pana prezydenta Zembaczynskiego do Francji, zabrali KaRu ze soba. Na miejscu wykonal olbrzymi obraz, ktorym zachwycil miejscowych notablii zebral piekne recenzje i gratulacje. Natomiast w mediach u nas? Cisza, jakoby nikogo nie bylo.


Jedyna wystawa, jaka KaRu mial w Opolu, to pamietam, jak organizowalismy razem wspolnie z zespolem bluesowym w Dworku aukcje jego prac. Czego tam nie bylo? Bielicka, Krawczyk, Kwaśniewski, Urban, Rybiński, Niemen, Armstrong, Jagger, Smoleń... Kilkadziesiąt karykatur ludzi ze świata teatru, estrady, polityki... I wszystkich poznał osobiście, wielu gościł u siebie w domu. 
Ajent "Dworku" Andrzej Sz. udostepnil nam lokal i dopomogl organizacyjnie. Caly dochod ze sprzedazy prac, ktore KaRu ofiarowal, zasilil konto jednego z opolskich Domow Dziecka. Nie pamietam juz szczegolow, o ktory to dom chodzilo. W kazdym badz razie impreza sie udala, sprzedalismy kilka jego prac na licytacji. Na goraco, ciekawostka - tego samego dnia odbywal sie w Teatrze Kochanowskiego koncert jednej z artystek, ktora osobiscie znal, goscil u siebie w Niemczech, zatem z wspolorganizatorow podskoczyl do teatru i poprosil o osobisty autograf na rysunku. To byla naprawde okazja i praca osiagnela dobra cene.
Na marginesie paradoks, ktos od KaRu pozyczyl wtedy pieniadze i bardzo, bardzo dlugo musielismy sie o nie upominac, az po kilku miesiacach sprawa zostala prawie do konca uregulowana. To tez takie "typowo polskie", jak sie o tym wyrazal.

Ci, ktorzy decyduja o mozliwosci zrobienia mu wystawy czy to w jakiejs galerii czy domu kultury, zapewne doskonale wiedza jaki to talent i jaki ma dorobek. Wiedza i nie dopuszczaja go na salony. Cos w tym jest.

Pozdrawiam serdecznie
Piotr

P.S.
A co do zorganizowania wystawy i znalezienia kogos, komu KaRu ufa?
To bedzie trudne, bo sam przeciez nie jest w stanie nic, jak na razie, dopoki nie wyzdrowieje, zrobic.
To bedzie trudne, bardzo trudne. W czasie przeprowadzki z Opola do podopolskiej miejscowosci Krzanowice, gdzie mieszkal prawie rok, zginely mu skrzypce. Futeral zostal, a zabytkowe skrzypce zniknely jak kamfora. Nikogo za reke nie zlapal, zaufal po prostu osobie, ktorej pomogl w wystroju lokalu, a ta dala mu do pomocy swego syna z kolegami. I skrzypce dostaly nog.
Tak, ze bedzie trudno znalezc kogos takiego, kto by to mogl dla niego zrobic.

post P.S.

Na zachodzie to byloby niemozliwe, ale w Polsce okazuje sie nagminne. Na jubileusz 50 lecia wątroby Bogdana Smolenia, jakiś organizator wydrukował plakat, na którym wykorzystał karykaturę Smolenia i opracowane przez KaRu jego logo. Oczywiście, że bez zapytania, bez powiadomienia o tym autora i bez wynagrodzenia. Normalne, prawda?

19 Mar 2010

W dzisiejszej NTO wychodzacej w Opolu artykul


KaRu samotnie zmaga się z rakiem

napisała:Ewa Kosowska-Korniak 
http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100318/REPORTAZ/274650891


Miał sławę, uznanie, pieniądze i wielu przyjaciół wśród największych gwiazd polskiej estrady. Dziś leży w hospicjum w Kup.

Łóżko hospicyjne w szpitalu w Kup. Na kolorowej pościeli leżą dziesiątki grafik, każda oprawiona w foliową koszulkę. Za chwilę pojawi się kolejna. Starszy pan z dostojną siwą brodą i młodzieńczym błyskiem w oku kończy właśnie szkicować.

Na pierwszym planie trupia czaszka i klepsydra. Obok - rak, posuwający się podstępnie w stronę smutnego skorpiona o twarzy mężczyzny. I jeszcze logo opolskiego zoo z podkreślonym Opolem. Wszystko to, co siedzi w głowie i w sercu KaRu. ”Ludzi coraz więcej, człowieka coraz mniej” - pisze dedykację. Na koniec data: 14.03.2010, godz. 14.00.

KaRu (zodiakalny Skorpion) zawsze notuje godzinę. Wszystko ma poukładane w swojej skrzyni skarbów. Całą artystyczną przeszłość - ostatnie pół wieku - musiał zmieścić w tekturowym pudełku, które zabrał do hospicjum. Leży przykuty do łóżka od pół roku, w hospicjum od początku marca. Rak prostaty, z którym walczy od 2 lat, dał przerzuty do kości i powoli odbiera nadzieję na wyleczenie.

- A takie miałem jeszcze plany… - Rudolf Kaluza, pseudonim artystyczny KaRu dyskretnie ociera łzę, żeby po chwili znów być twardzielem. - Ja się nie poddam, będę walczył jak cholera. Tyle jeszcze mógłbym dobrego zrobić dla mojego kochanego Opola.
(fot. Ewa Kosowska-Korniak)

Jest teraz piątek, godzina 20:11, w Polsce 21:11.

Właśnie dzwoniłem do KaRu, po południu nie odbierał, bo spał, widział artykuł w NTO, mówi, że się teraz trochę ruszyło. Nawet Pani Marszałek była dzisiaj w odwiedzinach. 



Wklejam tu zdjęcie KaRu jak siedzi u mnie w kuchni , przy ścianie,, którą zamalował, z kalendarzem na 2008r.  z ulubionymi pudlami, który udało mi się wtedy kupić dla niego. 

A oto ten rysunek kuchenny w całej okazałości.


Pamiętam, kiedy zmarł Jan Paweł II, Karu dał mi rysunek, który przesłałem do redakcji NTO i redakcja go zamieściła na pierwszej stronie.
Niestety, bez podpisu.
Oto ten rysunek, dla przypomnienia.


I jeszcze jedno zdjęcie z mojego albumu, a mam ich ponad tysiąc chyba z bogatego archiwum KaRu.


Podaję adres NTO, gdzie można na forum zamieścić swój komentarz
http://forum.nto.pl/index.php?showtopic=45188&st=0&gopid=240991&#entry240991

13 Mar 2010

I Dreamt a Dream with Susan Boyle

Nie uwierzysz!
Dzisiaj była u nas w Livingston gwiazda, która zaświeciła pełnym blaskiem w ubiegłym roku śmiałym występem w Britain's Got Talent. Simon Cowell pokładał się wtedy ze śmiechu gdy ją zobaczył na scenie. Ale gdy usłyszał pierwsze słowa piosenki z "Nędzników", szczęka mu opadła i poddał się jej urokowi.

Nie wygrała wtedy, wyprzedziła ją grupa taneczno ekwilibrystyczna, ale dla Susan zaczęła się wtedy światowa kariera. 

Dopiero co wróciła ze Stanów i wpadła na kawę do Marks & Spencer w Livingston, zresztą nie pierwszy to już raz.  W ubiegłym roku  była tu co najmniej dwa razy, nie miałem wtedy tyle szczęścia co dzisiaj aby ją spotkać.


Jest niezwykle skromna i przyjazna. Znają ją tutaj dosłownie wszyscy.  Prawie każdy ją pozdrawia, zagaduje, chce sobie zrobić zdjęcie na pamiątkę. Nikomu nie odmawia. Wpadła tylko na drobne zakupy, ale to już trwa prawie trzy godziny, dwa kroki do przodu i trzy do tyłu.



Gdy się dowiedziała, że jestem DJ'em z Polski i że gram jej muzykę, od razu mnie przytuliła, więc skorzystałem z okazji i trzasnąłem szybko fotkę. 

 W czasie rozmowy podeszła do nas sprzedawczyni ze sklepu z perfumami i zaprosiła Susan do środka. Lekko zdziwiona i skonfuzjowana weszła do perfumerii. 



A na miejscu niespodzianka! Prezent od firmy w postaci buteleczki perfum. 


Po wyjściu ze sklepu, jeszcze pamiątkowe zdjęcie z kolejnymi znajomymi - nieznajomymi. 

Najprawdopodobniej była to jedna z ostatnich jej wizyt w Livingston, jako że przenosi się do Londynu, gdzie jej talent i kariera będą mogły się rozwijać w zupełnie innym tempie i w innym wymiarze niż tutaj w małym miasteczku Blackburn, w West Lothian. 

Powodzenia Susan!

Do usłyszenia!

Jako że przepisy i prawa autorskie się zmieniły, nie można obecnie wklejać obrazu, można podać tylko linka na You Tube do piosenki, zatem kliknij sobie tutaj i przeżyjmy to jeszcze raz!

http://www.youtube.com/watch?v=9lp0IWv8QZY

12 Mar 2010

2 lata temu

  W sierpniu 2008 r. podczas ataku Rosji na Gruzję Przezydent RP Lech Kaczyński konsoliduje przywódców państw z Europy Środkowej i razem z nimi, działając w charakterze żywej tarczy wyrusza do stolicy Gruzji. Ten gest pobudza także wpływową opinię międzynarodową (Francja, USA, WB) do działania co razem zmusza Rosję do wycofania swoich wojsk do Osetii. Lech Kaczyński staje się najbardziej znienawidzonym politykiem przez Władze Federacji Rosyjskiej i postrzegany jest jako istniejące zagrożenie dla rosyjskich planów imperialnych.


5 Mar 2010

Oglądaj 11 Minut - wydanie 2

Jakie pojęcie mają Amerykanie o Auschwitz?
Co im wciska Obama?
Ilu Polaków zginęło w Auschwitz?
Ilu Żydów?
Im dalej od wojny tym te liczby są coraz bardziej tajemnicze.

Drugi program niezależnej telewizji tym razem o kampanii oszczerstw i kłamstw propagandy antypolskiej w rocznicę wyzwolenia obozu w Auschwitz.
Trzeba tu koniecznie dodać, dla odróżnienia od używanych stale określeń "polski obóz koncentracyjny", że Auschwitz to niemiecki obóz koncentracyjny założony w okupowanej przez Niemców Polsce. Przez pierwsze dwa lata przeznaczony był wyłącznie dla Polaków, dopiero w drugiej połowie 1942 roku zaczęto tam zwozić Żydów.

Z raportu rotmistrza Pileckiego wynika, że w obozie zginęło okolo 5 milionów ludzi. Liczba Żydów na podstawie różnych badań i opracowań ulega na przestrzeni lat zmianom od 6 milionów, przez 4 miliony, 3 miliony do 1 milion 600 tysiecy, a nawet schodzi poniżej miliona.
W samym Muzeum Oswięcimskim są broszury i wydawnictwa podające różne liczby.

Jaka jest prawda?
Obejrzyj 11 Minut.
Myśl samodzielnie.

Zajrzyj także na stronę :
http://www.spynet.pl/
gdzie znajdziesz dalsze informacje.

70 lat temu


Siedemdziesiąt lat temu, 5 marca 1940 roku, Stalin podpisał wniosek Berii o rozstrzelaniu bez sledztwa i procesu, ponad 21 tysięcy polskich oficerów.
Na mocy układu Ribbentrop - Mołotow, Niemcy i Sowieci rozdrapali Polskę.
Sowieci wywieźli na Syberię ponad 1 800 000 (jeden milion osiemset tysięcy!) Polaków, Niemcy ponad 1 200 000 (jeden milion 200 tysięcy!) przesiedlili na roboty do Niemiec.
Polski miało nie być, jak się wyraził Wieczesław Mołotow dnia 31 X 1939 r. na posiedzeniu Rady Najwyższej ZSRR: "Koła rządzące Polski chełpiły się trwałością państwa i 'potęgą' armii. Okazało się, że wystarczyło krótkie natarcie wojsk niemieckich, a następnie Armii Czerwonej, by nic nie pozostało po tym poronionym płodzie traktatu wersalskiego, żyjącym z ucisku niepolskich narodowości."

Poza oficerami polskiego wojska zarówno Niemcy jak i Sowieci w pierwszej kolejności starali się pozbyć polskiej inteligencji, lekarzy, uczonych, policjantów, księży, leśniczych... etc...etc, tak aby po wojnie nie było już komu odbudować Polski.

Jakaż to perfidia i premedytacja. Tyle tysięcy kwiatów Narodu Polskiego, zawleczonych nad brzeg głębokiego rowu - mogiły, wystrzelać w tył głowy strzałem z pistoletu. Tym, którzy się opierali, oprawcy z NKWD powiązali ręce do tyłu drutem kolczastym... Tak ich znaleziono po latach w czasie ekshumacji. Jakaż to musiała być fizycznie ciężka praca dla tych oprawców..., pistolety aż grzały się w rękach od tego strzelania...

Ileż tragizmu w polskich losach, losach tych oficerów, którzy podobno "zawieruszyli się aż w Mandżurii", jak odpowiedział Stalin Generałowi Sikorskiemu, gdy ten nieustępliwie dopytywał się o kwiat swego wojska.
Przez 70 lat, trzy pokolenia wychowały się na kłamstwach komunistycznych władców Polski, którzy jeszcze w latach posolidarnościowych podtrzymywali stałe, niezmienne stanowisko władzy sowieckiej, że tej zbrodni dokonali Niemcy. Wszystkie Gomułki i Gierki, Kanie czy Millery, Jaruzelskie i inne Kalisze bądź Kiszczaki, przez lata całe udawały, że ich to nie dotyczy. (A głoopi Naród, pozbawiony właśnie wtedy prawdziwych przywódców, otumaniony przez komunistyczną propagandę i skuszony kiełbasą wyborczą, oddawał swój głos na komunę i siebie w niewolę. Co gorsza, spoleczeństwo nie wyciąga z historii żadnych wniosków i dalej idzie na lep komunistycznej, teraz liberalnej, propagandy)

Gdy już nie dało się inaczej, po okrągłym stole na początku lat 90., po "pierestrojce", przywódca sowiecki Jelcyn przyznał, a później przywiózł i ofiarował Wałęsie część dokumentów potwierdzających że tej zbrodni dokonali sowieci.
Od tego czasu minęło prawie dalszych dwadzieścia lat, ale nie doczekaliśmy się oficjalnych przeprosin ze strony rządu sowieckiego, mało tego, zbrodnia ta, nie została nazwana ani uznana przez sowiety NIGDY ludobójstwem, a jedynie zwykłą zbrodnią, niejakim wykroczeniem NKWD, przekroczeniem uprawnień, zatem z powodu przedawnienia tej "zwykłej zbrodni" nie ma mowy aby kogokolwiek za nią oskarżyć czy ścigać w majestacie prawa.
Większość dokumentów związanych ze zbrodnią ludobójstwa w Katyniu sowieci starannie zabezpieczyli i utajnili, podobnie zresztą jak Anglicy postąpili z aktami dotyczącymi katastrofy w Gibraltarze gdzie zginął Sikorski. Po 200 latach od tych wydarzeń, któż będzie o nich jeszcze pamiętał poza może niektórymi potomkami rodzin zamordowanych oficerów. Któż będzie dochodził sprawiedliwości? Toż to będzie taka sama "prehistoria" jak zburzenie Bastylii i rzeź Wandei dla nas dzisiaj. Kto się tym przejmuje? Kogo to obchodzi?

(Na marginesie: Wajda kręci filmy, na swój sposób przeinaczając historię. Tak było z "Kanałem", "Popiołem i Diamentem", "Lotną", "Katyniem" gdzie na swój sposób, zgodny z komunistyczną interpretacją najnowszych dziejów Polski, pokazywał jak to kawaleria szarżuje na niemieckie czołgi, jaki to był straszny błąd Powstanie Warszawskie, jak opacznie rozumie honor oficera polskiego, który w jego filmie odmawia ucieczki spod straży NKWD.
Podobno teraz się wziął za film o Wałęsie. Bo to niby Wałęsa samotnie obalił komunizm. Pomimo dokumentów świadczących o tym, że to agent "Bolek" na zlecenie służby bezpieczeństwa wykonywał tylko jej polecenia, Wajda, za pieniądze podatników, wystawi mu pomnik.)