Tegoroczne koncerty Dominiki Eski w Szkocji przeszły do historii. Rok Chopinowski jest obchodzony na całym świecie z okazji okrągłej 200. rocznicy jego urodzin. Z tej okazji Dominika dała już koncert plenerowy w Ośrodku Chopinowskim w Szafarni oraz w Parku Królewskim w Łazienkach przed pomnikiem Chopina. Przyszedł czas na wizytę w Szkocji.
Dunkeld
Jej szkockie tournee rozpoczął koncert 1.sierpnia w Katedrze w Dunkeld. Katedra ma już kilkaset lat, w części głównej nawy jest dobrze utrzymaną ruiną. Nabożeństwa i koncerty odbywają się w zachowanym prezbiterium. Znajduje się tam historyczny instrument Erarda zbudowany jeszcze w czasach chopinowskich.
Dostojne wnętrze, dobra akustyka, światło dzienne wpadające przez wysokie okna tworzą przyjemny nastrój. Dominika zagrała trzy słynne i sentymentalne nokturny, poetyckie etiudy i mazurki. W drugiej części walce i na zakończenie Andante spianato et grande polonaise brillante in E-b major, Op. 22 .
Oklaskom nie było końca, dopiero po trzech bisach i wysłuchaniu własnych kompozycji artystki publiczność była w pełni usatysfakcjonowana. Nadszedł był czas na rozmowy, składanie autografów i pamiątkowe fotografie. Po czym kilka dni na zwiedzanie Szkocji, wizyty u przyjaciół i znajomych oraz codzienne próby.
Edynburg
ST Mary’s Cathedral.
Pierwszy koncert w Edynburgu miał miejsce w Katedrze ST Mary, gdzie celebrowane są niedzielne Msze św. po polsku i gdzie w ramach edynburskiego festiwalu prawie codziennie odbywają się koncerty. Dlatego tak trudno było znaleźć dogodniejszy termin mimo zaangażowania Simona Niemińskiego, organisty rezydenta. Poniedziałkowy wieczór to niezbyt dobra data na koncert, ale publiczność dopisała, szczególnie anglojęzyczna. Polaków z najnowszej fali emigracji zarobkowej można było policzyć na palcach jednej ręki. A szkoda… Natomiast Polonia powojenna dopisała. Polskie koncerty, polscy artyści dają jej poczucie więzi z Ojczyzną i trwałości polskiej kultury, bez której na emigracji trudno byłoby przeżyć. Najmłodszym zaś, wystarcza zapewne tylko program w TVN i Polsacie.
W pierwszej części programu Dominiki znalazły się utwory Mozarta - Sonata C dur KV 330, Chopina - Nocturn cis- moll Op. Posth, Nocturn Des dur Op.27 No.2 i na zakończenie brawurowo wykonana Ballada As dur Op. 47.
W przerwie koncertu można było obejrzeć towarzyszącą koncertom Dominiki wystawę prac Hanny Zbroniec "Impresje Chopinowskie", o których tak sama mówi:
- Chopin jest mi bardzo bliski. Jego muzyka to ważna część historii Polski. Urodził się na polskiej ziemi. Tworzył w czasach, które na wieki określiły naród polski jako romantyczny, gotowy do patriotycznych zrywów. Dla mnie jego porywająca muzyka to nie tylko uderzenia w klawisze, ale brzmienie polskiego narodu, bicie serca Polski. Moje serce, w moich obrazach ” Impressions of Chopin”, chce bić dla Polski razem z nim.
Każda z prac jest impresja na temat konkretnego utworu:
op.28, Prelude no 4 in E minor, Largo; op 28, Prelude no 24 in D minor, Allegro appasionato; op 28, Prelude no 17 in A flat major, Allegretto; op 28, Prelude no 15 in D flat major, Sostenuto.
To „Allegretto” szczególnie spodobało się Dominice. Mówi, że Hanna świetnie wyczuwa muzykę Chopina a pół żartem pół serio rozbawia ją ten obraz, na którym jedna z dwóch swobodnych form malarskich sugeruje podobieństwo do jej fryzury. Czyżby idea wykorzystywania chopinowskiej rozwianej czupryny w pracach portretowych wielu artystów, niby przypadkiem, zakradła się również pod pędzel Hanny z myślą o Dominice?
No cóż, nam, zwykłym śmiertelnikom, pozostało tylko zaakceptować interpretacje artystek.
Kiedy w drugiej części Dominika zapowiadała swe kompozycje, powiedziała – przygotujcie chusteczki bo łzy się poleją. I rzeczywiście, było to bardzo wzruszające. Tryptyk „Pragnienie”, „Spełnienie” i „Wspomnienie” jakże żywo przywoływał dreszcze przeżytych chwil, przypominał każdemu co innego i wprowadzał w bardzo romantyczny nastrój, tym bardziej, że był doskonałym wprowadzeniem do Lisztowskiej etiudy koncertowej „Un sospiro”. Na zakończenie Dominika zaproponowała Nokturn III „Marzenia miłosne”.
Oklaskom nie było końca tak, że po chwili na bis zagrała jeszcze dwa walce Chopina Es dur Op.18 oraz E moll Op. Posth. Publiczność była już tak rozochocona, że nie chciała puścić Dominiki i ta zagrała jeszcze chopinowskiego Walca E moll. Jakby tego było mało, to na koniec bisów dodała dwie własne kompozycje. Teraz już można było zakończyć.
Publiczność była zachwycona, oklaski na stojąco, ukłony, a na zakończenie, w podziękowaniu od Szkocko Polskiego Towarzystwa Kulturalnego Pani Iza Brodzińska -prezes i dr Colin Kingsley - honorowy prezes towarzystwa wręczyli artystce bukiet biało czerwonych róż. Po koncercie autografy, wspólne zdjęcia, sprzedaż płyt.
ST John’s Church – Word Cafe
Następnego dnia, we wtorek 10 sierpnia, pierwszy z koncertów w ST John’s Church na West Endzie. Próby zaczęły się przed południem, jako że teraz Dominika będzie akompaniować w pierwszej części wiolonczelistce Basi Misiewicz, która właśnie skończyła studia na Królewskiej Szkockiej Akademii Muzyki i Sztuki w Glasgow. To specjalne wyzwanie i możliwość zaprezentowania zdolności akompaniatorskich pozwala pokazać umiejętność współpracy i zgrania. Jednak aby to nastąpiło, trzeba się wzajemnie poznać i wyczuć. Co zapisane w nutach to święte, ale interpretacja należy do wykonawcy.
Barbara Misiewicz jest wybitnym talentem muzycznym. Pochodzi z Elbląga. Dopiero co zdobyła prestiżową Elbląską Nagrodę Kultury za sezon 2009-2010. Występowała już w Szkocji jako "prześliczna wiolonczelistka"
solo, z zespołami i z orkiestrą, włączając w to festiwale: Mendelsona na wyspie Mull i Cantilena na Islay. Występowała dla Królowej w Kelvingrove Art Gallery, w Wigmore Hall, a także w Londynie.
Teraz, w ST John’s, kiedy spróbowały zagrać ze sobą po raz pierwszy, okazuje się, że doskonale się rozumieją, czują i sprawia im to radość.
Wieczorny koncert rozpoczęły Mendelssohnem potem był Chopin i Czajkowski. Wiolonczela w rękach Barbary Misiewicz łkała, śmiała się i ryczała grubym głosem. Dominika uzupełniała jedynie i wypełniała przestrzeń dla Barbary, czuć jednak było zgranie obu pięknych instrumentalistek i solistek.
Po przerwie nadszedł czas na solowy koncert Dominiki. I tutaj należy podkreślić, że Scherzo b moll Op. 31, Nokturn Cis moll Op. Posth oraz własne kompozycje „Spełnienie” i „Wspomnienie” zabrzmiały świeżo i znajomo jednocześnie, bo słuchaliśmy ich już wczoraj. Instrument w ST John pozostawiał wiele do życzenia, nie tylko zdaniem pianistki ale i niektórych słuchaczy, trzeba jednak przyznać, że Dominika dała sobie z nim świetnie radę. Na drugim koncercie w tym samym miejscu zagrała dodatkowo Etiudę Koncertową Liszta Un sospiro, oraz na bis własne kompozycje. Co ciekawe, na drugi koncert zabrakło miejsc w kawiarni i trzeba było donieść około 20 krzesełek dla wszystkich chętnych.
Jako że po występie Dominiki i Basi w tej samej Sali odbywał się następny koncert innych wykonawców, na podsumowanie przy lampce szampana udaliśmy się do pobliskiej kawiarni. I tam, o dziwo, stał wspaniały fortepian koncertowy, za którym Dominika nie omieszkała zaraz zasiąść i pokazać co potrafi. Wszyscy goście z kawiarni na te dźwięki zaraz się przysiedli do naszej salki i z uwagą słuchali utalentowanej artystki. Grupa zagorzałych wielbicieli, przenosiła się z koncertu na koncert i na zakończenie została ochrzczona jako Fan Club Dominiki.
W przerwie pomiędzy koncertami w kościele ST Johns, Dominika została zaproszona do ST Cecilias Hall gdzie znajduje się muzeum starych instrumentów aby wybrać instrument, na którym w przyszłym roku da koncert. Wśród wielu klawikordów i klawesynów mających po kilkaset lat, znalazła jeden, który ma wspaniałe brzmienie i na którym zagra.
Ostatni koncert i zerwana struna.
Kiedy usłyszałem pierwszy raz od ojca Dominiki w trakcie przygotowań do trasy koncertowej, że kilkakrotnie zerwała strunę instrumentu w czasie występu, nie za bardzo w to uwierzyłem, ale podświadomie czekałem kiedy to nastąpi. I kiedy Dominika została zaproszona aby zagrać prywatnie dla grona kilku przyjaciół z kręgu Szkocko Polskiego Towarzystwa Kulturalnego słowo ciałem się stało. Niby spokojny Liszt, a jednak w którymś momencie rozległ się wystrzał i niestety, struna poszła. Nie przeszkadzało to jednak pianistce w spokoju dokończyć dzieła. Sama zaś struna tak się szczęśliwie ułożyła, że nie przeszkadzała w kontynuacji koncertu.
Szczególnym zainteresowaniem wśród obecnych cieszyły się własne kompozycje artystki, bardzo romantyczne i duszeszczipatelnyje. Jak sama Dominika mówi, jest duże zainteresowanie jej własną twórczością wśród słuchaczy, że nosi się z zamiarem nagrania płyty autorskiej. Ta, z którą przyjechała do Edynburga, nagrana została w studio Polskiego Radia w Bydgoszczy dwa lata temu i zawiera kompozycje Mozarta, Chopina i Liszta.
Z niecierpliwością będziemy czekać na tę płytę, tak samo jak na kolejne koncerty w przyszłym roku. Pozostaje mieć nadzieję, że wszystkie plan się powiodą i ponownie będziemy mogli usłyszeć naszą rodaczkę w Edynburgu a kto wie, może i w Londynie, Manchester i innych miastach gdyż, jak się dowiaduję od Art Manager Elise Kelly (na zdjęciu obok), która koncerty przygotowała, trwają już rozmowy o przyszłorocznej trasie koncertowej.
Powodzenia Dominika i do usłyszenia w największych salach koncertowych. Trzymamy kciuki.
No comments:
Post a Comment
Z powodu niechcianego spamu,
aby skomentować,
trzeba sie zalogowac