Smolensk-2010.pl CHCEMY PRAWDY O ZAMACHU NA PREZYDENTA

15 Feb 2010

Ach , cóż to był za bal...

Nie można było chyba wymarzyć lepszego terminu na doroczny bal Szkocko – Polskiego Towarzystwa Kulturalnego pod patronatem Konsula Generalnego RP. Ostatnia sobota karnawału, w wigilię św. Walentego 13 lutego, w reprezentacyjnej sali Grosvenor Hilton Hotel w Edynburgu należała do członków i sympatyków Towarzystwa. W tym roku organizatorzy rozprowadzili rekordową liczbę 150 zaproszeń. Sala była wypełniona po brzegi. Poza Szkotami i Polakami, na sali nie brakło gości z Francji, Niemiec, Włoch a nawet z Brazylii.

Na rozpoczęcie balu pani Izabella Brodzińska, chairperson SPTK, w ciepłych słowach przywitała uczestników oraz zaproszonych gości podkreślając liczny udział młodzieży w tym roku, co zostało przyjęte oklaskami, po czym oddała mikrofon Konsulowi Generalnemu RP w Edynburgu panu dr Tomaszowi Trafasowi. Pan konsul w krótkich słowach powiedział o szczególnych więzach polsko - szkockich i roli inicjatyw kulturalnych w ich budowaniu.


Oboje mówcy zaprosili do zabawy, ale zanim zespól zespól Colina Mac Lennana zaczął grać, czekały nas rozkosze podniebienia. Organizatorzy przygotowali przepyszne menu na ten walentynkowy wieczór, łącznie z afrodyzjakiem w postaci szparagów!

Przed podaniem kolacji, organizatorzy rozprowadzili losy do tradycyjnej tomboli, sponsorowanej między innym przez restauracje: "Pani Solińska", "Bigos", "Cafe Kleofas" oraz Polish Delikatesen "Deli Polonia" a także Hairdresser "Smart Cut". Sponsorom stokrotne dzięki!



"Poloneza czas zacząć - Podkomorzy rusza..." - chciałoby się powiedzieć za wieszczem. Tym razem "Pożegnanie Ojczyzny" zabrzmiało przepięknie, ale czy potrafiliśmy pokazać w tańcu jego wysublimowaną dostojność? Czyż nie zabrakło pary prowadzącej, która jak Podkomorzy potrafiłaby tak poloneza wodzić?
Mnie osobiście brak było elementu ukłonu i podziękowania na zakończenie, co spowodowalo, że nie czuło się powagi i dostojeństwa tego reprezentacyjnego polskiego tańca narodowego.

W każdym bądź razie podziękowania należą się pianiście zespołu Paulowi Carline za wspaniałe wykonanie poloneza Ogińskiego. Z ciekawością będziemy oczekiwać propozycji kolejnego polskiego tańca na następnym balu. A może udałoby się zaprosić profesjonalistów, którzy odtańczyliby na przykład krakowiaka czy kujawiaka? To byłaby niewątpliwie wspaniała duchowa uczta, po której sami chętnie ruszylibyśmy w tany by kultywować tradycję.

Zespół "The Thunderdogs" zaskoczył nas także urokiem wykonania tradycyjnej szkockiej muzyki, do
której tańczyliśmy. Już po krótkiej prezentacji podstawowych kroków, których uczył nas Colin, wszyscy się świetnie bawili, nawet jeśli komuś pomyliła się kolejność figur. Panowie w tradycyjnych klanowych kiltach nadawali ton i trzymali wszystko w rytmie. Dobrze, że parkiet w Grosvenor Hilton Hotel jest dość pojemny i pomieścił nas wszystkich, dobranych spontanicznie i międzynarodowo. Zabawa była przednia, szczególnie dla tych, którzy pierwszy raz byli na takim balu.

Podsumowując, trzeba stwierdzić, że w konkurencji tanecznej szkocka reprezentacja Szkocko-Polskiego Towarzystwa Kulturalnego zdecydowanie wygrała.

Po występie zespołu rozpoczęła się dyskoteka, która zachwyciła wszystkich, poprzez świetny dobór utworów uczestnicy w kwiecie wieku także zapełnili parkiet i dotrzymywali młodszym towarzystwa mimo późnej pory.

Za Marylą Rodowicz chciałoby się wciąż śpiewać słowa Agnieszki Osieckiej:


Niech żyje bal!
Bo to życie to bal jest nad bale!
Niech żyje bal!
Drugi raz nie zaproszą nas wcale!
Orkiestra gra!
Jeszcze tańczą i drzwi są otwarte!
Dzień warty dnia!
A to życie zachodu jest warte!

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>


Oh, what a ball it was...

One could not dream of a better time for the annual ball of the Scottish-Polish Cultural Association, under the honorary patronage of the Polish Consul General. On the last Saturday of the Carnival, and the eve of St. Valentine's Day, the representative lounge room of Grosvenor Hilton Hotel in Edinburgh was given to the members and supporters of the Association. This year, the organizers sold a record number of 150 tickets. The hall was filled to the brim and along with Scots and Poles there was no shortage of visitors from France, Germany, Italy and even Brazil.

At the start of the ball Mrs. Isabella Brodzińska, S-PCA's chairperson, warmly welcomed the participants and invited guests. Mrs Brodzinska paid particular attention to the fact that so many young people had come this year, which was met with a round of applause. She then handed the microphone to the Polish Consul General in Edinburgh, Dr. Tomasz Trafas. The Consul emphasized the special, close relationship between Poland and Scotland and the role of cultural initiatives in its strengthening.

Both speakers wished us a delightful evening. However, before Colin Mac Lennan's band could start playing, the Pleasures of the Palate awaited us. The organizers have prepared a delicious menu for Valentine's night, including an aphrodisiac - the asparagus!
Before dinner was served, the organizers distributed tickets for a traditional raffle, sponsored by "Pani Solińska", "Bigos", "Cafe Kleofas" restaurants, Polish Delicatessen: "Deli Polonia" and the Hairdresser "Smart Cut". Great thanks to all sponsors!

"Time to commence the Polonaise; the chamberlain proceeds..." - one wants to repeat after the Polish national prophet Adam Mickiewicz. "Farewell to the Fatherland" sounded beautiful; but did we succeed to intensify its sublime dignity in our dancing? Maybe one element was missing - the leading pair, who would lead the polonaise like the Chamberlain had done in the old days. For me personally, this representative national Polish dance also lacked a traditional bow (as a way of saying thank you at the end of the dance); it stripped the dance a little of its seriousness and dignity.

In spite of this, many thanks to Paul Carline, the band pianist, for his wonderful performance of Oginski's polonaise! We will await with interest further versions of this Polish dance at the next ball. Maybe it would even be possible to invite professional dancers who could dance "Krakowiak" or "Kujawiak" for the guests?
It would, no doubt, be great spiritual feast as well as motivation for us to cultivate a tradition (and maybe for our Scottish friends to learn polish dances?).

Next, "The Thunderdogs" band surprised us with the implementation of traditional Scottish tunes. After a short presentation of basic steps, by Colin and his wife Jolanta, everyone enjoyed the dance, even when a mistake in the sequence of figures was made now and then. The men in traditional kilts kept everybody in check and in the right tempo. It is a good thing that the dance floor at the Grosvenor Hilton Hotel is quite vast and there was enough room for all of us - the spontaneous and international crowd.

After Colin's band performance, the disco started luring everybody to the dance floor. Thanks to the right selection of music, both younger participants and those in prime of their lives, quickly filled up the dance floor. Three generations of several nationalities enjoyed themselves until early hours.

In conclusion, the ball was extraordinary and very enjoyable, especially to those who participated in such an event for the first time. When it comes to the dance competition, I must say that the Scottish part of Scottish-Polish Cultural Association had definitely won.

One would like to keep singing Maryla Rodowicz's song (with Agnieszka Osiecka's lyrics):

"Long live the ball!
For this life is a ball of all balls!
Long live the ball!
Next time they won't invite us at all!
Orchestra plays!
Everybody is dancing and the doors are still open!
Day is worth the day!
And the life is worth the effort!"









No comments:

Post a Comment

Z powodu niechcianego spamu,
aby skomentować,
trzeba sie zalogowac