Niesamowite uczucie, na szczycie wzniesienia, podobnie jak w Bieszczadach, piękna łąka, zagajnik brzozowo jarzębinowy, przestrzeń jak okiem sięgnąć...
Daleko na zachodzie, ponad pasmem lagodnych wzniesień widać szczyt Śnieżki, sam czubek. Na południu Śnieżnik świeci antenami komórkowych przekaźników...
Słońce od świtu do późnego zachodu, spiekłem się zaraz pierwszego dnia, skóra do dzisiaj mi schodzi na głowie i na plecach.
Grill kupiony po drodze na trzech nogach przydał się, ale ognisko daje więcej ciepła i żaru. Ziemniaki pieczone w folii w popiele ogniska smakują wybornie z masełkiem i jogurtem. Do tego biały ser i po kawałku kiełbasy. Pyszota, mniammm, mniammm, mniammmm...
Siekiera i piła moja-twoja, zdają egzamin na piątkę, pół zagajnika jeszcze zostało do wycięcia, reszta się suszy, będzie na opał do pieca na zimę...
Ech, tak uwielbiam to rąbanie drzewa i kontakt z naturą, boso po trawie cały dzień, w samych slipkach.
I pomyśleć, że niektóre mieszczuchy nie wiedzą co to ogień, żywy ogień, w blokach wszędzie kaloryfery, w mieście ogniska nie zapali na trawniku przed domem...
No comments:
Post a Comment
Z powodu niechcianego spamu,
aby skomentować,
trzeba sie zalogowac